Samsung Galaxy Z Flip6 to nowy w serii składany, „portmonetkowy” smartfon z całkiem poważnymi podzespołami. Ma bardzo dobre: aparat, procesor i ekran, dość pojemną baterię, 12 GB RAM-u i sporo miejsca na dane. A do tego jak szalony korzysta z AI. Tym, co ma w środku, sporo różni się od poprzednika. Zapraszam do przeczytania recenzji telefonu, który jest i mały, i duży.
Poznajmy się – pierwsze wrażenie
Samsung Galaxy Z Flip6, obecnie najnowszy z serii Flip, trafił do sprzedaży w lipcu 2024 roku. Nie miałam wcześniej okazji korzystać ze składanych telefonów, więc ucieszyłam się, kiedy dotarł do redakcji na testy, i z dużą ciekawością po niego sięgnęłam.
Smartfon jest standardowo dostarczany w pudełku, w którym znajdziemy (oprócz niego samego):
- przewód USB-C;
- igłę do tacki SIM.
Do egzemplarza testowego dodatkowo dołączono etui z uchwytem. Etui można dokupić – jest ich spory wybór, w przeróżnych kolorach.
Telefon także jest dostępny do kupienia w rozmaitych kolorach: niebieskim, miętowym, szarym i żółtym.
Flip6 złożony jest bardzo mały – wielkości portmonetki na drobne. Wszędzie się zmieści – w małej kieszeni, niedużej torebce, w ręku. Jest przy tym solidny i takie sprawia wrażenie. Ma ulepszony – w stosunku do poprzedniego modelu w serii – zawias, wzmocnione krawędzie oraz ramkę z mocnego Armor Aluminum.
Dobrze się składa: połówki są dokładnie dopasowane, ta dopracowana budowa daje pewność, że przypadkowo nie dostaną się do środka jakieś okruchy. Chociaż oczywiście lepiej uważać, żeby czegoś nie przyciąć czy nie zamknąć w telefonie, np. gdy uchylamy go w torebce. Zawias działa gładko, płynnie. Telefon przyjemnie się zamyka i otwiera – za to można naprawdę polubić ten model Flipa.
W ogóle jest to ten typ telefonu, który łatwo obdarzyć uczuciem – mnie przypadł do gustu. Jest poręczny, według mnie ładny, wygodny, oryginalny i ma jednocześnie zalety małego i dużego telefonu. Podoba mi się też koncepcja dwóch ekranów – małego (3,4 cala), do szybkiego załatwiania spraw, i dużego (6,7 cala) – do poważniejszych zadań. Chociaż składany telefon to dla mnie nowość, szybko się do niego przyzwyczaiłam.
Po rozłożeniu możemy korzystać z pełnoprawnego, wygodnego, dość dużego telefonu z wygodnym, efektownym wyświetlaczem.
Oba ekrany są pokryte odpornym na zadrapania ochronnym szkłem Corning Gorilla Glass Victus 2. Noszenie w torbie im nie zaszkodzi. Niestety, na małym ekranie widać ślady palców. Na dużym natomiast odznacza się linia zgięcia (nie przeszkadza to w korzystaniu, ale jest zauważalne).
A jak się korzysta z telefonu Samsung Galaxy Z Flip6?
Jak ten sympatyczny składak wypada w codziennym użytkowaniu? Najbardziej intrygowało mnie, jak to jest mieć telefon z dwoma ekranami i czy opcja zamykania i otwierania okaże się dla mnie przydatna, czy będzie w jakiś sposób utrudniać podstawowe czynności.
Ekran zewnętrzny
Zacznijmy od tego, że domyślnie na zewnętrznym ekranie są tylko aparat, kalendarz i pogoda. Trochę mało. Ale można to zmienić.
Widżety systemowe, czyli domyślnie wbudowane, jak Kalkulator, Telefon, Zegar czy Galeria albo Health z licznikiem kroków, możemy dodawać z poziomu Ustawień (Ustawienia / Ekran okładki – zmienimy tu też np. tapetę).
Aby dodać więcej innych aplikacji na ten wyświetlacz, trzeba zainstalować apkę GoodLock z Galaxy Store. Szkoda, że nie ma prostszego sposobu, by rozszerzyć funkcjonalność małego ekranu, chociaż nie jest to żadna wielka filozofia, wystarczy chwila – i zrobione. (W oknie GoodLock u dołu wybieramy Life up, potem MultiStar, I love Galaxy Foldable, Launcher Widget).
Z czego można korzystać na ekranie zewnętrznym po dostosowaniu go do swoich potrzeb? Przydatne wydają mi się: Mapy Google z podglądem trasy czy przystanków (gdy jedziemy komunikacją miejską), odtwarzacz – YouTube czy Spotify, wyszukiwarka Google, czat tekstowy, kalkulator, apka telefonu… Na wszystko to możemy mieć podgląd na złożonym urządzeniu, które mieści się w dłoni i jest wielkości na przykład lusterka kieszonkowego. Dla mnie to wygodne.
Ekran wewnętrzny
Rozłożony wewnętrzny ekran jest duży, można powiedzieć – przestronny. Działa bardzo płynnie. Zapewnia komfort podczas oglądania filmów czy przeglądania internetu. Jedną ręką trochę trudno go obsłużyć, ale – coś za coś. W pierwszym odczuciu wydał mi się za długi. Sprawdziłam: w rzeczywistości jest trochę węższy od telefonu, którego używam na co dzień, stąd to wrażenie. Niektóre filmy wyświetlały mi się z paskami po bokach, ale można je rozszerzyć na cały ekran.
Konieczność otwierania telefonu, gdy chciałam mieć dostęp do większej przestrzeni, nie była dla mnie uciążliwa, kiedy już dostosowałam ekran zewnętrzny do swoich potrzeb. Po prostu gdy mi się spieszyło, korzystałam z małego wyświetlacza na zamkniętym telefonie. A kiedy chciałam poświęcić więcej uwagi i czasu jakiemuś zadaniu, otwierałam spokojnie większy ekran.
Aparat i zdjęcia
A jak Samsung Galaxy Z Flip6 radzi sobie ze zdjęciami? To dziś w sumie jedno z najważniejszych zastosowań telefonu. Tu warto podkreślić, że Flip6 ma nowy w tej serii aparat – 50 Mpix (jak Samsung S24). Wcześniejszy model miał aparat 12-megapikselowy – to bardzo duża zmiana na plus. Pozostałe aparaty to – z tyłu – 12 Mpix ultraszerokokątny oraz 10-megapikselowy przedni.
Zdjęcia wychodzą bardzo dobre – kolory są naturalne, przyjemne, ostrość bez zarzutu, całkiem dobra nawet o zmierzchu i wieczorem. Do dyspozycji mamy 2x zoom optyczny. Na większe przybliżenie pozwala zoom cyfrowy.
Brakuje osobnego trybu makro – aparat w zasadzie sam się dostraja, ale jeżeli fotografując niewielki obiekt, nie jesteśmy zadowoleni z efektu, możemy spróbować użyć trybu Jedzenie albo u góry ekranu wybrać 50M zamiast 12M.
Nagrywanie filmów jest możliwe w jakości Ultra HD 4K. Można nagrywać w zwolnionym tempie, robić filmy poklatkowe. W ustawieniach aparatu (po wybraniu Więcej) znajdziemy również Wideo portretowe i Podwójne nagrywanie (na filmie jest okienko z obrazem z przedniego obiektywu).
Po zamknięciu telefonu właśnie ten jego najlepszy 50 Mpix aparat może odgrywać rolę aparatu do selfie (poniżej przykład selfie kota) – podgląd widzimy wtedy na mniejszym ekranie. To funkcja FlexCam. Za pierwszym razem musiałam się chwilę zastanowić, jak z niej skorzystać. Potem uruchamianie aparatu na zewnętrznym ekranie stało się już dla mnie odruchowe. Aby go włączyć, wybudzamy zewnętrzny wyświetlacz i przeciągamy ikonę aparatu na środek lub szybko dwukrotnie wciskamy Power. FlexCam wyłączamy, przeciągając palcem z lewej strony ekranu od dołu do góry.
Warto też dodać, że zginany telefon może sam sobie służyć za statyw – możemy go stabilnie ustawiać pod różnymi kątami, a to pozwala na więcej kreatywności podczas robienia zdjęć.
Dla mnie opcja zginania była wygodna także podczas obsługi apek w wypadku dużego ekranu, na przykład przy edycji zdjęć – z telefonu mogłam korzystać jak z miniaturowego laptopa. Jakoś wygodniej mi było, gdy połowa ekranu, ta z obrazem, była ustawiona pod kątem, a opcje wybierałam z dolnej połowy.
Galaxy AI
Dużo frajdy sprawia edycja zdjęć z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Po wybraniu symbolu AI (gwiazdki) w trybie edycji mamy do wyboru trzy opcje.
Najbardziej „zwykła” to zaznaczenie obiektu i usunięcie go lub przesunięcie w inne miejsce. Dwie pozostałe są bardziej spektakularne. Studio portretu pozwala nadać zaznaczonej na zdjęciu twarzy styl: Komiks, Kreskówka 3D, Akwarela, Szkic.
A po wybraniu ikony ołówka możemy naszkicować (nawet bardzo schematycznie) coś, co chcielibyśmy umieścić na zdjęciu – AI nada rysunkowi naprawdę realistyczny wygląd, a nawet dopasuje nowy obiekt do cieni i perspektywy. Nie działa to w stu procentach idealnie – na przykład po powiększeniu może się okazać, że kot ma zamiast nosa dziwny ryjek, może być też tak, że zamiast czerwonego krawata otrzymamy czerwone korale. Jest też możliwe, że zamiast kota, dostaniemy psa. Ale zabawa jest dobra.
Oczywiście są też standardowe opcje edycji, jak prostowanie, obracanie, kadrowanie, różne rodzaje poprawek (jasność, kontrast, nasycenie…), usuwanie zbędnych obiektów, nakładanie filtrów, a także mniej standardowe, jak manipulowanie kolorami (np. całość w szarościach oprócz jednego wybranego koloru).
AI pomaga też w wielu innych czynnościach. „Spis treści” możemy przejrzeć w Ustawieniach – przechodzimy do Ustawienia / Galaxy AI. Są narzędzia do tłumaczenia na żywo i do automatycznego tworzenia odpowiedzi: Asystent połączeń, Asystent czatu, Tłumacz. Asystent transkrypcji zamienia nagrania na tekst i podsumowania. Podsumowania tworzy też Asystent przeglądania.
Ciekawostka to Tapeta Otoczenie zdjęcia – możemy ustawić własne zdjęcie jako tapetę, a AI będzie je modyfikować w czasie rzeczywistym w zależności od pory dnia i pogody w naszej lokalizacji.
Do wszystkich tych narzędzi prowadzi ikona AI w odpowiednich opcjach czy aplikacjach.
Bateria
Flip6 ma baterię o pojemności 4000 mAh – została ona powiększona w stosunku do poprzednika (który miał baterię o pojemności 3700 mAh). Generalnie wystarcza na długo. Przy dość intensywnym korzystaniu typu długo włączony wyświetlacz, robienie zdjęć, nagrywanie wideo, sprawdzanie różnych opcji, ogólnie – eksperymentowanie, ale bez grania w gry czy oglądania filmów, telefon musiałam doładować po dwóch dniach. Mnie zapewniało to poczucie komfortu – nie czułam potrzeby noszenia w torebce ładowarki. Według producenta bateria powinna zapewnić do 68 godzin słuchania muzyki lub do 23 godzin odtwarzania filmów. W ustawieniach baterii jest informacja, że pełne naładowanie może wystarczyć na maksymalnie 4 dni pracy i 4 godziny (wyszło mi, że po włączeniu oszczędzania energii).
Flip6 nie imponuje szybkością ładowania (obsługuje ładowanie do 25 W). Dołączony w komplecie kabelek podłączałam do laptopa lub własnej ładowarki. Ładowanie do pełna trwało około 2 godzin.
Podzespoły
Samsung Galaxy Z Flip6 ma solidne podzespoły, które zapewniają wygodną, swobodną pracę i sprawne uruchamianie aplikacji. Są to:
- bardzo wydajny procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3;
- 12 GB RAM-u;
- jest dostępny w dwóch wersjach „pojemnościowych” – można wybrać 256 GB lub 512 GB miejsca na dane. Do testu dostałam wersję 256 GB.
Warto zwrócić uwagę na świetnej jakości ekran Dynamic AMOLED 2x. Wyświetlacz główny ma wysoką częstotliwość odświeżania – 120 Hz. A to oznacza dużą płynność.
Odporność jest na poziomie IP48 – to dużo, jak na składany telefon. W tym określeniu cyfra 4 oznacza taką szczelność, że nie powinny szkodzić drobiny, pył, kamyki, piasek powyżej 1 mm. A cyfra 8 to wodoodporność w wypadku zanurzenia na 1,5 m przez 30 minut.
Samsung Galaxy Z Flip6: telefon, który jest i mały, i duży
Pora na parę słów na koniec. Samsung Galaxy Z Flip6 to telefon sympatyczny, wygodny, z wyposażeniem na poziomie. Po złożeniu zmieści się w małej kieszeni. Po rozłożeniu można na nim z przyjemnością obejrzeć film.
Jest lepszy niż zeszłoroczny Flip i w porównaniu ze starszym modelem nie kosztuje dużo. Premierowa cena Flipa 6 wynosiła 5199 zł (wersja 256 GB) lub 5749 zł (wersja 512 GB). Dla porównania zeszłoroczny Flip, który ma wszystkiego mniej (mniej RAM-u, mniej miejsca na dane, mniej pojemną baterię i słabszy aparat), kosztował w czasie pisania tej recenzji 4799 zł.
Według mnie w tej chwili lepiej wybrać Szóstkę niż zeszłoroczna Piątkę.
Choć oczywiście składane telefony – tak generalnie – niemało kosztują. W cenie mamy jednak dwa wyświetlacze i opcję składania, która daje różne przydatne możliwości.
Mnie spodobał się mały ekran, na którym mogłam szybko załatwiać pilne sprawy bez pokusy uruchamiania różności na dużym wyświetlaczu. Odpowiadało mi to, że mam wygodny telefon wielkości portmonetki, który wszędzie się mieści, a kiedy potrzebuję, mogę rozłożyć spory ekran. Wiem jednak, że są osoby, które irytuje konieczność otwierania telefonu za każdym razem, gdy chcą coś obejrzeć czy sprawdzić. Dla mnie to zamykanie akurat było zaletą – zamknięty telefon mniej mnie rozpraszał.
Zatem: kto lubi składane telefony – pewnie będzie chciał kupić Flipa 6, który jest jednym z najlepiej dopracowanych modeli tego rodzaju. I pewnie go pokocha. Ten smartfon ma w środku wszystko, co potrzeba, a na dodatek wyposażono go w sporo funkcji AI. A kto nie lubi składaków – poszuka innego telefonu.