Jeśli chodzi o wybór myszki, jestem bardzo wybredny, w końcu używam jej praktycznie codziennie. Logitech G502 X Lightspeed wpadł w moje ręce na dłuższy czas i został nowym mistrzem skoczni. Przekroczył moje najśmielsze oczekiwania i trafił do mojego osobistego rankingu najlepszych myszek pod słońcem. Jak myszka sprawdza się podczas rozgrywki? Czy wyróżnia się czymś na tle konkurencji? Poniżej znajdziesz odpowiedzi na te pytania!
Unboxing Logitech G502 X Lighspeed
Mycha przyszła do mnie w opakowaniu bardzo podobnym do tego od klawiatury G915, której recenzję przygotowałem całkiem niedawno, choć oczywiście mniejszym. W środku znalazły się typowe dodatki, które znamy z innych produktów marki Logitech:
• myszka;
• adapter;
• nanoodbiornik;
• kabel USB-C;
• naklejka;
• osłonka spustu zmiany dpi.
Moja myszka była koloru białego, ale występuje również w czarnej wersji. Niestety żadna z nich nie przypadła mi do gustu. Mają trochę zbyt przekombinowany, gamerski design, który totalnie do mnie nie przemawia. Chociaż, oczywiście, znajdą się fani takiego wyglądu.
Budowa i funkcjonalność myszki Logitech G915 X Lighstpeed
Logitech G502 X Lightspeed zrobiony jest z białego, matowego plastiku z dodanymi gdzieniegdzie błyszczącymi elementami. Miejsce na kciuk zostało pokryte przyjemną w dotyku gumą, która – o dziwo – wydaje się bardzo wytrzymała i niebrudząca. Pod myszką znajdują się ślizgacze z jakiegoś polimeru, przełącznik Lightspeed oraz plastikowe wieczko, pod którym można przechowywać nanoodbiornik, np. podczas transportu urządzenia.
G502 X dysponuje aż 13 programowalnymi przyciskami. Większość z nich znajduje się w miejscach oczywistych, mam tu na myśli lewy i prawy przycisk oraz przyciski boczne. Ciekawe jest jednak to, że w scrollu są aż 3 elementy sterujące – klik z góry oraz z lewej i prawej. To, co widoczne, to oczywiście jedynie nakładki, pod którymi znajdują się mechaniczno-optyczne przełączniki Lightforce. Dzięki temu czas reakcji jest bardzo szybki, a klik – odrobinę głośniejszy i głębszy.
Z boku, oprócz dwóch przycisków, znajduje się rodzaj spustu, do którego dołączone są dwie zaślepki. Jedna zapobiega niechcianemu wciśnięciu spustu, a druga – odwrotnie – umożliwia wciskanie go. Domyślne zastosowanie spustu to tymczasowa regulacja dpi. Możemy pod nim ustawić dowolną wartość, która będzie się włączać dopiero podczas trzymania spustu. Gdy go puścimy, myszka wróci do stałego dpi ustawionego wcześniej. Jest to przydatne zwłaszcza w strzelankach, w których do różnych broni można używać różnych dpi w bardzo dynamiczny sposób.
Bardzo fajną opcją, o której rzadko się mówi, są dwa tryby scrolla. Jednym przyciskiem można zmienić sposób jego kręcenia na skokowy oraz wolny. Jest to mega przydatne podczas szybkiego scrollowania długich tekstów, playlist lub… zabawy w przerwach między meczami. Skokowy tryb daje oczywiście większą precyzję, a drugi po prostu zwiększa szybkość przewijania.
Urządzenie, stety lub niestety, jest całkiem spore, masywne: waży aż 102 gramy, czyli odrobinę za dużo. W środowisku graczy mówi się, że najrozsądniej jest wybierać myszki ważące około 90 gramów. Finalnie jednak ma to wpływ jedynie na wygodę korzystania. Niektórzy jednak – w tym ja – lubią dość ciężkie myszki.
Wykorzystanie aplikacji Ghub
Tak samo jak w przypadku innych urządzeń Logitech, producent udostępnia darmowy program Logitech Ghub, który pomaga w zarządzaniu ustawieniami sprzętu. Podłączając do niego myszkę Logitech G502 X Lightspeed, dostajemy możliwość zmiany dpi oraz makr.
Niestety gryzoń nie ma podświetlenia. To znaczy ma, ale bardzo malutkie, a mianowicie: światełko sygnalizujące rodzaj wybranego dpi. Co bardzo ciekawe, w Ghub możemy ustawić wartość dpi pod konkretne kolorki tej niewielkiej diodki. To znaczy można wybrać pięć wartości z bardzo długiego suwaka, bo w zakresie jest od 100 aż do 25 600 dpi!
Ja jestem przyzwyczajony do jednego konkretnego dpi, więc często go nie zmieniam, ale jest to pewne ułatwienie, kiedy ktoś przełączy nam tę rozdzielczość. Wtedy poznamy, do którego kolorku powinniśmy wrócić, i nie ma tego dziwnego uczucia, że coś jest nie tak, jak to ma miejsce w przypadku myszek, które mają kilka predefiniowanych wartości bez żadnego oznaczenia.
Połączenie z komputerem i bateria
Niestety Logitech G502 X Lightspeed może się łączyć z komputerem jedynie za pomocą… no Lightspeed, czyli specjalnej technologii łączności bezprzewodowej. Wystarczy wsadzić nanoodbiornik do komputera, i działa. Można też użyć przedłużki/adaptera, ale to niczego nie zmienia, więc nie wiem, czemu ktokolwiek miałby to robić.
Oczywiście jest również opcja używania myszki po kablu USB-USB-C w innym celu niż samo ładowanie, ale to również nie wydaje się zbyt rozsądne, biorąc pod uwagę, że G502 X praktycznie nie ma opóźnień. To niesamowicie szybka myszka, w której opóźnienia są niezauważalne gołym okiem.
Jeśli chodzi o baterię, to producent zapewnia 140 godzin ciągłego działania, aczkolwiek tak samo jak w przypadku klawki G915, bardzo trudno było to dokładnie sprawdzić, bo używałem myszy dość nieregularnie. W każdym razie w ciągu dwóch, trzech tygodni ładowałem ją ze dwa razy. Raczej nie martwiłbym się o jej nagłe wyładowanie.
Jeśli już się pojawi potrzeba ładowania, to – według producenta – w zakresie od 0 do 100% zajmuje ono około dwóch godzin. Starałem się to sprawdzić i z grubsza się zgadza.
Test Logitech G502 X Lightspeed – myszka w akcji!
Powiem jedno – totalnie się zakochałem. Na początku trudno było mi się przyzwyczaić, bo na co dzień używam symetrycznych, bardziej stonowanych w wyglądzie myszek. Wystarczył mi jednak może dzień, żebym poczuł, jak wygodny jest Logitech G502 X Lightspeed. Postanowiłem, że zakupię tę myszkę przy pierwszej okazji, bo teraz nie mogę już bez niej żyć.
Jak wspominałem – jest dość ciężka i myślę, że to będzie głównym powodem niechęci wielu osób, aczkolwiek wciąż nie jest to wielka waga, zważywszy na to, że na rynku istnieją myszki, które przekraczają 140 gramów. Problem wagi rekompensuje jednak niezwykłą ergonomią, która pozwala na idealne ułożenie dłoni na myszce. Jest ona raczej skierowana do graczy wybierających palm gripa (rodzaj chwytu), ale testowałem różne ułożenia i również były one bardzo wygodne.
W środku urządzenia znajduje się optyczny sensor HERO 25K, który jest jednym z najlepszych na rynku. Myślałem, że nie zauważę różnicy, biorąc pod uwagę, że nie jestem profesjonalnym graczem ani grafikiem, ale myliłem się. Nawet ja – zupełny bambik – mogłem dostrzec, że jest lepiej. Płynniej, a przede wszystkim dokładniej. Być może tylko tak mi się wydaje, ale naprawdę grało mi się na niej o wiele przyjemniej.
Niestety LOD – czyli odległość, na której myszka nie odbiera sygnału – wydawał mi się zbyt duży jak na myszkę z tej półki cenowej. Miałem wrażenie, jakby to było coś ok. 1 cm, więc szczerze mówiąc, nie widzę jej na biurkach profesjonalnych graczy. Niemniej jednak z całą pewnością jest to bardzo dokładne urządzenie, które bije na łeb większość innych gryzoni na rynku i może być przydatne zarówno dla zwykłego użytkownika, jak i grafika!
Podsumowanie testu Logitech G502 X Lightspeed
Logitech G502 X Lightspeed to, szczerze mówiąc, dość prosta myszka. Choć dużo w niej przycisków, trudno uświadczyć tutaj świetlnych popisów czy finezji estetycznej. Jednak to wszystko jest rekompensowane przez naprawdę wybitny sensor i ergonomię przy codziennym użytkowaniu.
Oczywiście jest ona skierowana do graczy, ale ja uważam, że to porządny kawał sprzętu zarówno dla grafików, jak i do codziennej pracy biurowej, przy której może się męczyć ręka.
Producent udostępnia w aplikacji kilka ciekawych funkcji, 13 programowalnych przycisków, dwa tryby scrolla oraz aż do 25600 DPI, co jest doskonałym wynikiem. Nie wiem, czy komuś się te wartości przydadzą, ale są, i to jest naprawdę fajne, że za niewielkie pieniądze mamy porządną myszkę na lata, która jest podatna na wiele różnych modyfikacji softowych, tj. dpi, makra, i tak dalej.