Test Dreame X40 – wielki robot sprzątający w niewielkim mieszkaniu

Adam Niedbała

Odkurzacze autonomiczne to segment rynku, który nieustannie się rozwija, a ich producenci prześcigają się w oferowaniu coraz bardziej zaawansowanych i wydajnych urządzeń. Dreame – marka należąca do Xiaomi – ma w tym sektorze sporo doświadczenia i nie boi się stawiać na innowacje. Ich najnowszy flagowy model, X40 Ultra, to najbardziej zaawansowany robot sprzątający, z jakim miałem do czynienia. W tym tekście sprawdzę, jak poradzi sobie z codziennym sprzątaniem niewielkiego mieszkania.


Rozpakowujemy Dreame X40

Autonomiczny robot sprzątający trafił do mnie w najlepiej wyposażonej wersji, jaka jest dostępna na rynku – pełna nazwa tego modelu to Dreame X40 Ultra Complete. Od razu muszę zaznaczyć, że karton, w który spakowano urządzenie, jest co najmniej imponujący. W dużej mierze jest to zasługa wymiarów stacji czyszczącej, po części również ogromnego zestawu akcesoriów, które otrzymujemy wraz z robotem. Są tu filtry powietrza, worki na zanieczyszczenia montowane w stacji oczyszczającej, masa zapasowych padów mopujących, dodatkowe szczotki do odkurzania w rogach, a nawet spora butelka płynu do mycia podłóg. Myślę, że z tym zestawem przez dłuższy czas nie musimy się martwić o dokupowanie jakichkolwiek środków eksploatacyjnych.



Sam proces przygotowania robota do pracy jest na tyle nieskomplikowany, że bez problemu udało mi się przez niego przejść bez zaglądania do instrukcji obsługi. Wszystko sprowadza się do znalezienia w mieszkaniu odpowiedniego kącika, w którym postawimy stację oczyszczającą (jest spora, ale prezentuje się naprawdę elegancko), i podłączenia jej przewodem zasilającym do kontaktu. Potem warto wlać wodę do pojemnika umieszczonego pod klapą na szczycie stacji i detergent do pojemnika ukrytego pod klapą na froncie stacji. Została jeszcze instalacja worka na nieczystości, uzbrojenie robota w szczotki używane podczas odkurzania i zadokowanie go w stacji.

Po wykonaniu tych kroków Dreame X40 najpewniej rozpocznie procedurę ładowania wbudowanego akumulatora, a my możemy zarządzać nim już z poziomu aplikacji Dreamehome na swoim smartfonie. Szczegółowo omówię ją nieco dalej, ale znów – jej obsługa jest naprawdę intuicyjna i można sobie z nią poradzić bez wertowania instrukcji obsługi.

 

Pierwsza wycieczka po mieszkaniu

Dreame X40, jak większość autonomicznych robotów sprzątających, w swoich działaniach opiera się na skanach przestrzeni, po której się porusza. Jakkolwiek enigmatycznie to brzmi, z punktu widzenia użytkownika jest to bardzo prosta sprawa. Gdy aplikacja poinformowała mnie o naładowaniu akumulatora, postanowiłem zostawić robocikowi zupełnie wolną rękę i dotknąłem po prostu przycisk oznaczony poleceniem „czyść”. Sierść na grzbiecie mojej kotki w tej samej chwili nieco się zjeżyła, bo oto w mieszkaniu pojawiło się jakieś dziwne, nowe zwierzątko, ale (co do niej dość niepodobne) nie uciekła w popłochu, tylko czujnie obserwowała rozwój wydarzeń z nieco wyższego krzesła. Okazało się bowiem, że robot owszem, zaczął przemierzać podłogę salonu w poszukiwaniu ścian, dywanów, nóg od mebli, załomów, w które da radę się wcisnąć, i takich, w które niekoniecznie, ale mimo wszystko robił to dość cicho (a na pewno ciszej niż odkurzacz pionowy, przed którym kotka ucieka na lodówkę).

autonomiczny robot sprzątający Dreame X40 Ultra

Podczas pierwszego przejazdu Dreame X40 po pomieszczeniach możemy w czasie rzeczywistym obserwować na ekranie aplikacji powstawanie mapy naszego mieszkania. Do jej rysowania robot używa kamery umieszczonej na swoim froncie, ale również systemu LIDAR ukrytego pod niewysoką kopułką na powierzchni urządzenia. Pierwsza runda to badanie terenu – urządzenie spróbuje wjechać wszędzie, gdzie tylko w jego mniemaniu może się to udać. Jednak nawet jeśli nie uda mu się odnaleźć wszystkich pomieszczeń, bo zatrzymają go na przykład próg czy zamknięte drzwi, zawsze możemy manualnie zabrać go na odkrywanie nowych terenów.

Muszę szczerze przyznać, że zaskoczył mnie upór, z jakim Dreame X40 stara się wcisnąć w każde możliwe miejsce – jeśli istnieje choć cień szansy, że przejedzie między nogą stołu a nogą krzesła, to będzie próbował do skutku. Jeśli mu się nie uda, nie podda się od razu – wycofa się nieco i poszuka objazdu. Gruby dywan nie stanowił dla niego najmniejszej przeszkody – jego brzeg pokonał jednym susem, informując za pośrednictwem aplikacji, że w tym miejscu napotkał na swojej drodze tkaninę i podejrzewa, że to dywan. Cóż, miał rację.

 

Co potrafi Dreame X40 Ultra?

Zawsze z ogromnym zaangażowaniem unikam stwierdzenia, że jakieś urządzenie potrafi wszystko. Sęk w tym, że w przypadku omawianego autonomicznego robota sprzątającego pasuje ono jak ulał. Dreame X40 potrafi bowiem zarówno odkurzać, jak i mopować podłogę (to akurat jeszcze nic specjalnie spektakularnego), ale umie też niemal w pełni sam o siebie zadbać. Jak się to objawia? Już tłumaczę.

Po pierwsze stacja oczyszczająca, w której odkurzacz dokuje, aby naładować wbudowany akumulator, automatycznie wyciąga kurz z jego zbiornika, przygotowując go do następnej rundy po mieszkaniu. W tej samej stacji znajdziemy też dwa zbiorniki na wodę: jeden na wodę czystą, drugi – na zużytą. Po napełnieniu tego pierwszego (a ma dość pokaźną pojemność) nie musimy się martwić o nic, aż do momentu, gdy cała ciecz zostanie przepompowana do drugiego zbiornika. Woda ta używana jest nie tylko do tego, by namoczyć pady mopujące, ale również do tego, by je wyprać po zakończonym cyklu mopowania. Może również posłużyć do rozcieńczenia płynu do mycia podłogi, któremu – jakżeby inaczej – również poświęcono osobny zbiorniczek w stacji dokującej.

autonomiczny robot sprzątający Dreame X40 Ultra

Najbardziej spektakularną (przynajmniej w moich oczach) umiejętnością tego sprytnego robota jest jednak samodzielna instalacja i deinstalacja padów mopujących. Mają one swoje miejsce w stacji dokującej i w każdej chwili robot może po nie przyjechać, by zaprząc je do pracy, lub odłożyć je na miejsce, gdy wie, że za moment weźmie się do odkurzania dywanu i nie będą mu potrzebne. Dzięki temu nie zmoczy dywanu wilgotnymi nakładkami mopującymi.

Dreame X40 potrafi też zrobić kilka sztuczek, które nie są bezpośrednio związane ze sprzątaniem. Przede wszystkim możemy sterować nim ręcznie z poziomu aplikacji – zmienia się wtedy w zdalnie sterowany samochodzik, który transmituje obraz z frontowej kamery do naszego smartfona i którym możemy pojeździć po mieszkaniu na przykład w poszukiwaniu kota. Co więcej, możemy to zrobić, nawet będąc z dala od swojego mieszkania, bo aplikacja pozwala na połączenie nie tylko w sieci lokalnej, ale również przez internet. Mało? No to dodajmy do tego, że gdy już tego kota znajdziemy, to możemy powiedzieć do niego kilka słów, bo odkurzacz obsługuje dwukierunkową transmisję dźwięku. Ja wiem, że to nie jest najbardziej oczekiwana z funkcji autonomicznego robota sprzątającego, ale możliwość przypomnienia za jego pośrednictwem drugiej połówce, by kupiła mleko, jest dokładnie tym, czego w moim życiu brakowało.

A jeśli przy okazji tej funkcji martwicie się o swoją (lub waszego kota) prywatność, to spieszę donieść, że zdalny dostęp do kamery zamontowanej w robocie jest chroniony w aplikacji przez PIN, a samo użycie tej funkcji jest głośno i wyraźnie obwieszczane przez urządzenie za pomocą komunikatu głosowego. Tak samo zresztą jak rozpoczęcie sprzątania, zakończenie sprzątania, pranie padów mopujących i wiele innych czynności – robot przemawia do nas w języku polskim i robi to całkiem przyjemnym głosem.

 

Aplikacja Dreamehome

Są takie kategorie sprzętu, w których aplikacja na smartfon bywa niewiele wnoszącym dodatkiem, bez którego w zupełności można się obyć. Tak zaawansowany robot sprzątający jak Dreame X40 zdecydowanie nie mieści się jednak w żadnej z tych kategorii – bez aplikacji naprawdę wiele by stracił. Przede wszystkim możliwość wysłania go do walki z kurzem niezależnie od odległości dzielącej nas od niego jest absolutnie nie do przecenienia. Dzięki aplikacji możemy również, o czym wspomniałem nieco wyżej, zmienić go w zdalnie sterowany samochodzik i dać upust dziecięcej radości.

Jednak w aplikacji Dreamehome koncentruje się również to, co najważniejsze – pełna konfiguracja trybów, harmonogramów i programów sprzątania. Możemy skorzystać z funkcji CleanGenius, dzięki której robot w pełni automatycznie i autonomicznie posprząta całe mieszkanie, dobierając siłę odkurzania i mopowania do każdej powierzchni i jej stopnia zabrudzenia. Możemy też szczegółowo skonfigurować jego zachowanie i bardzo dokładnie wskazać mu, jakie zabiegi czyszczące ma przeprowadzić w jakim pomieszczeniu i z jaką siła odkurzyć konkretny dywan. Wszystko odbywa się bardzo szybko, sprawnie i – co najważniejsze – niezwykle intuicyjnie.

zrzuty ekranu z aplikacji Dreamehome

Wróćmy jeszcze na moment do mojej kotki. Przy pierwszej konfiguracji aplikacja Dreamehome zadała mi pytanie o obecność zwierząt w domu. Powody takiego pytania są dwa. Po pierwsze, jeśli odpowiemy na nie twierdząco, robot wie, że w mieszkaniu należy się spodziewać zwierzęcej sierści, więc przywiązuje większą wagę do odkurzania, zwłaszcza dywanów. Wie również, że może się zdarzyć tak, że pewnego dnia znajdzie na podłodze coś, czego żaden opiekun zwierzęcia domowego znajdować na podłodze nie lubi – wynik przemiany materii tegoż zwierzęcia. Jest zatem uprzedzony o możliwości wystąpienia takiej sytuacji i uważa, by w razie kontaktu z tak nieczystą materią nie roznieść jej radośnie po całej podłodze w przedpokoju i kuchni, a potem jeszcze nie wetrzeć dokładnie w dywan.

Drugi powód pytania o zwierzę domowe ma zdecydowanie mniej poważną funkcję. Dreame X40 potrafi za pomocą frontowej kamery rozpoznawać przedmioty, o czym informuje nas za pośrednictwem aplikacji. Gdy trafi na zwitek kabli pod szafką z telewizorem, wyśle nam ich zdjęcie i zapewni, że nie zrobił im krzywdy. Również nogi od stołów, których nie jest w stanie pokonać, czy kwietniki zastawiające mu drogę są dokładnie skatalogowane z dołączonym materiałem fotograficznym. W przypadku zwierząt domowych rzecz ma się jednak nieco inaczej. Dreame X40, jeśli tylko go o to poprosimy, może robić im zdjęcia i przesyłać je na nasz smartfon. Może też nagrywać krótkie filmiki ze zwierzakami w roli głównej. Jeśli macie zwierzaka, to na pewno macie galerię zdjęć w telefonie pełną jego fotek i filmików. Dzięki Dreame X40 będziecie mieli ich jeszcze więcej!

 

Jakość sprzątania Dreame X40

Niezależnie od tego, ile dodatkowych funkcji miałby robot sprzątający, byłby kiepskim pomocnikiem, gdyby się okazało, że kiepsko wywiązuje się ze swoich podstawowych obowiązków. W przypadku Dreame X40 nie ma jednak o tym mowy. Dzięki zrządzeniu losu (naprawdę tego nie planowałem!) test odkurzacza zbiegł się akurat z remontem klatki schodowej wprost przed drzwiami mojego mieszkania. Mili panowie przez ostatni tydzień szlifują lastryko, którym pokryta jest jej podłoga, a ilość pyłu, który opada w przedpokoju (tak, zdecydowanie powinienem uszczelnić drzwi wejściowe), jest wprost proporcjonalna do generowanego przez nich hałasu. To znaczy była, dopóki nie pojawił się Dreame.

Producent robota chwali się implementacją systemu ssącego Vormax o mocy aż 12 000 Pa. To naprawdę dużo jak na robota sprzątającego i muszę zupełnie szczerze przyznać, że ta specyfikacja znajduje odzwierciedlenie w stanie mojej podłogi. Właśnie mija tydzień, odkąd Dreame X40 pojawił się w moim mieszkaniu, a ja przez ten czas nie wyjąłem z szafy ani swojego odkurzacza pionowego, ani tym bardziej mopa. Podłoga w całym mieszkaniu lśni za to perfekcyjnie, bo robot codziennie wykonuje rundkę po wszystkich pomieszczeniach i dokładnie odkurza, zamiata, a następnie mopuje każdy jej skrawek, dzięki ruchomym padom mopującym i szczotce do zamiatania, nie przepuszczając nawet zakątkom pod kuchennymi szafkami czy powierzchni pod szafką na buty stojącą w przedpokoju.

Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to odkurzanie dywanu, ale muszę naprawdę szczerze przyznać, że – po pierwsze – dywan najlepsze lata ma już za sobą i ilość wdeptanej w niego kociej sierści dawno przekroczyła granice rozsądku, a po drugie – maj to miesiąc, w którym moje domowe zwierzątko bardzo intensywnie pozbywa się dodatkowych warstw włosia, których nadprodukcję rozpoczęło pół roku wcześniej. Przyznaję jednak, że o kłębkach jej trzykolorowego futerka porozrzucanych we wszystkich innych miejscach domu już praktycznie zapomniałem – zupełnie przestałem na nie trafiać. Albo więc Dreame X40 bardzo sprytnie je chowa, albo 12 kPa siły ssania faktycznie robi swoje.

 

Tydzień z Dreame X40 – podsumowanie

Rozpoczynając test tego białego odkurzacza autonomicznego, nie spodziewałem się, że tydzień później będę pisał takie słowa. Założyłem, że w tak niewielkim mieszkaniu (39 m2, jednak na potrzeby testu pominąłem sypialnię o powierzchni 10 m2, robot miał więc do dyspozycji mniej więcej tyle przestrzeni, co w sporej kawalerce), które jest stosunkowo gęsto zastawione meblami, po prostu sobie nie poradzi. Szybko okazało się jednak, że już pierwszy przejazd poszedł mu całkiem nieźle, a każdy następny był coraz szybszy i dokładniejszy.

autonomiczny robot sprzątający Dreame X40 Ultra

Tak, Dreame X40 uczy się naszego mieszkania, wyrabia sobie nawyki i zdobywa doświadczenie, które przekuwa w sprytne sztuczki. Umieściłem stację dokującą w rogu salonu, za kanapą, z pełną świadomością, że gdy będę chciał wysłać go do sprzątania, będę musiał odstawić stolik kawowy, by zrobić miejsce na przejazd. Za którymś razem postanowiłem jednak nie odstawiać stolika i obserwować, co zrobi ten biały, samojezdny talerz. On jak zwykle wyskoczył ze stacji dokującej, pomknął do swojego stałego miejsca przejazdu, zatrzymał się, rozejrzał, wykonał w tył zwrot i żwawo przejechał po prostu pod kanapą, omijając stolik i jeszcze na dodatek stopy zbaraniałego użytkownika. Pomyślałem sobie wtedy, że właśnie to jest implementacja sztucznej inteligencji, której potrzebowaliśmy i która zmieni świat.

Czy poleciłbym Dreame X40 swoim znajomym? Biorąc pod uwagę, jak sprawnie poradził sobie w niewielkiej i ciasnej przestrzeni i że na pełne odkurzenie i wymopowanie 29 m2 zużywa średnio 5% energii zmagazynowanej w akumulatorze, poleciłbym go nawet swoim przyjaciołom mieszkającym w przeszło 200-metrowym domu z dwójką dzieci. Szkoda tylko, że nie mają żadnego zwierzątka domowego – oprócz czystych podłóg mieliby jeszcze multum jego nowych zdjęć.

Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!