Wszechstronny i rezolutny Z20 – tak w wielkim skrócie można nazwać recenzowany model Dreame. Dzięki wielu akcesoriom – końcówkom i złączkom – potrafi dotrzeć niemal do każdego zakamarka domu. Daje nura pod sofy, zbiera kurz z wysokich regałów, wciska się w każdy kąt. Jest bezwzględny dla śmieci. Do tego skrupulatnie zlicza zassane cząstki i podświetla podłogę na turkusowo. Ideał? Sprawdźmy Dreame Z20 w akcji.
Z TEGO ARTYKUŁU DOWIESZ SIĘ: |
Pierwsze spotkanie z Dreame Z20
Odkurzacz pionowy Dreame Z20 trafił do mnie w estetycznym i solidnym kartonie o wymiarach 98,9 × 36,8 × 15,6 cm i wadze 9,6 kg. Sprzęt był zapakowany bardzo starannie (każdy element znajdował się w osobnej przegródce) i niemal jednowarstwowo. Taki układ pozwala na szybkie zorientowanie się, z czym mamy do czynienia. Ułatwia też montaż oraz ponowne zapakowanie odkurzacza. Drugi aspekt docenią zwłaszcza testerzy, którzy po skończonym zadaniu muszą zmieścić w pudełku wszystkie elementy układanki (co nie zawsze jest takie proste).
W zestawie znajdują się:
- korpus odkurzacza (określany przez producenta jako „podciśnieniowy”) – z odpinanym pojemnikiem na kurz o pojemności 600 ml i wymiennym akumulatorem litowo-jonowym 2850 mAh. Waży 2,2 kg;
- rura metalowa – lekka i wytrzymała, o długości 59,6 cm;
- zasilacz – niezbędny do ładowania akumulatora, z 1,5-metrowym przewodem;
- szczotka wielopowierzchniowa – największa i najcięższa w zestawie, wyposażona w dwa punkty światła LED i przełącznik otworu na większe śmieci. Idealna zarówno do odkurzania dywanów, jak i podłóg twardych;
- szczotka wałkowa – z szybko obracającym się wałkiem z miękkim włosiem i jednostronnym podświetleniem LED, przeznaczona głównie do czyszczenia podłóg twardych;
- zmotoryzowana miniszczotka – z ruchomą przezroczystą ramką na spodzie, która chroni tkaniny przed obrotowym wałkiem; polecana do usuwania sierści, włosów i kurzu z tapicerek, materaców, pościeli, poduszek itp.;
- ssawka 2 w 1 (inaczej: narzędzie kombinacyjne) – złożona z nasadki szczelinowej i przesuwnej ssawki z włosiem do kurzu – w sam raz do czyszczenia zakamarków, listew przypodłogowych, zasłon czy lamp wiszących;
- miękka, okrągła szczotka do kurzu – została osadzona na głowicy obrotowej – zaprojektowana z myślą o powierzchniach delikatnych, np. laptopach, dekoracjach ceramicznych, meblach fornirowanych itp.
- adapter elastyczny – to po prostu zginana pod kątem 90 stopni złączka (tzw. kolanko) przeznaczona do montażu między korpusem odkurzacza a rurą lub szczotką a rurą. Ułatwia odkurzanie pod meblami (sofą, ławą, szafką RTV czy łazienkową);
- wąż przedłużający – elastyczny moduł, który można rozciągnąć od 23 do 80 cm; zalecany do stosowania ze ssawką 2 w 1 lub okrągłą szczotką do kurzu. Zwiększa zasięg odkurzacza, umożliwia też odstawienie pracującego modułu głównego i posługiwanie się samą szczotką;
- stacja dokująca (inaczej: oprawa magazynka akcesoriów) – to stojak przygotowany do osadzenia odkurzacza i trzech, czterech końcówek lub złączek;
- instrukcja obsługi i karta gwarancyjna.
Pierwsze wrażenia po wypakowaniu są bardzo pozytywne. Odkurzacz cechują solidne wykonanie i nowoczesny, elegancki design. Uwagę najbardziej przyciąga korpus urządzenia utrzymany w miedziano-czarno-srebrnej kolorystyce – z metalowymi wywietrznikami i à la skórzanym wykończeniem rączki przy panelu sterowania. Elementy łatwo się łączą i odpinają na klik. Natomiast stacja dokująca pozwala na bezpieczne odstawienie, przechowywanie i ładowanie odkurzacza, a także utrzymanie porządku w akcesoriach (dla dwóch, trzech małych brakuje niestety miejsca, ale to nie problem, bo mogą one leżeć na podstawce między stojakami).
Ładowanie i sterowanie – czyli co warto wiedzieć przed pierwszym uruchomieniem Dreame
Zgodnie z instrukcją obsługi przed pierwszym startem urządzenia należy naładować akumulator do pełna. Odkurzacz może się wtedy znajdować w stacji dokującej albo poza nią. Najważniejsze, by jego korpus z włożoną baterią litowo-jonową był połączony zasilaczem z gniazdkiem elektrycznym. Ładowanie odpiętego akumulatora nie wchodzi tu w grę. Szacunkowy czas zasilania? Mniej więcej trzy i pół, do czterech godzin. Tryb ładowania sygnalizuje białe, pulsujące światło na rękojeści Dreame Z20, które zmienia się na światło stałe, gdy bateria osiąga 100% mocy. Po pięciu minutach wskaźnik stanu akumulatora się wyłącza i sprzęt przechodzi w tryb oszczędzania energii.
Dreame Z20 wyróżnia się nowoczesnym, intuicyjnym panelem sterowania umieszczonym nad uchwytem. Odkurzacz ma tylko dwa przyciski – prawy służy do uruchamia i wyłączania, natomiast lewy do zmiany trybów pracy, a przytrzymywany trzy sekundy umożliwia wejście do interfejsu i reset filtra (warto to zrobić w przyszłości, gdy wymienisz filtr na nowy).
Urządzenie oferuje trzy tryby działania:
- ekonomiczny;
- automatyczny;
- turbo.
Tryb ekonomiczny jest najcichszym i najbardziej energooszczędnym. Świetnie się nadaje do codziennego odkurzania lekko zabrudzonych podłóg twardych. Jest idealny, gdy nie chcemy zakłócać spokoju domownikom, np. w nocy lub podczas drzemki dzieci. Cechuje go obniżona moc ssania, a przez to dłuższy czas pracy odkurzacza – do 90 minut na jednym ładowaniu.
Kolejny tryb – auto – automatycznie dostosowuje moc ssania do aktualnych warunków sprzątania. Wykrywając grubszą warstwę kurzu lub duże zanieczyszczenia (żwirek, płatki śniadaniowe, okruchy itp.), odkurzacz zwiększa siłę ssącą. A gdy odkurzana powierzchnia jest lekko zabrudzona, pracuje na mniejszych obrotach. Tryb auto radzi sobie z różnymi rodzajami brudu i gwarantuje dobrą efektywność sprzątania bez nadmiernego zużycia energii. W zależności od stopnia zanieczyszczenia i rodzaju podpiętych końcówek pozwala na 30–40 minut dokładnego odkurzania.
Trzeci tryb – turbo – umożliwia wybór maksymalnej mocy ssania (250 AW). Jest przeznaczony do szybkiego i dokładnego sprzątania, np. usuwania sierści i włosów z dywanów, roztoczy z materaców czy piasku z podłogi w samochodzie. Choć wyróżnia się potężną siłą ssącą, ma dwie słabsze strony (głośność na poziomie 84 dB) i dość krótki czas pracy na jednym ładowaniu (do 9–11 minut). Uważasz, że to dla ciebie za krótko? Nie chcesz czekać kilku godzin, aż odkurzacz ponownie się naładuje? W Dreame masz możliwość dokupienia drugiego, wymiennego akumulatora.
Po uruchomieniu Dreame Z20, na ekranie LCD wyświetlają się cztery powiadomienia, które informują nas o typach cząstek stałych:
- kwiatek ˃ 10 µm – oznacza np. pyłki i drobinki o średnicy powyżej 10 mikrometrów;
- włos ˃ 50 µm – dotyczy głównie włosów i sierści;
- miotła z kurzem ˃ 200 µm – odnosi się do drobinek kurzu wielkości powyżej 200 mikrometrów;
- roztocza i okruchy ˃ 500 µm – to znak nieczystości o średnicy większej niż 500 mikrometrów.
Gdy skończymy odkurzanie, Dreame Z20 zasygnalizuje liczbę pochłoniętych cząstek stałych w każdej grupie wielkości.
W dolnej części wyświetlacza widzimy symbol aktualnego trybu pracy (A – auto, listek – eko lub wiatrak – turbo). Tuż obok wyświetla się też procentowa wartość naładowania akumulatora. Gdy poziom baterii spada do 10%, na ekranie pojawia się komunikat Lo. Na uwagę zasługuje jeszcze praktyczny i miły dla oczu detal – zielony łuk światła, który towarzyszy nam wyłącznie w trybie auto. Oznacza małe i średnie zabrudzenie podłogi. Gdy odkurzacz trafia na większe i cięższe śmieci, łuk podświetla się na czerwono.
Trzy, dwa, jeden start! Czas na odkurzanie podłóg z Dreame Z20
Działanie odkurzacza pionowego Dreame Z20 sprawdzałam w warunkach wiejskich (w domku weekendowym) oraz miejskich (w mieszkaniu). W tym pierwszym trwał właśnie remont poddasza, a wszechobecny kurz mocno dawał się we znaki niemal w każdym pomieszczeniu. Dreame Z20 miał więc duże pole do popisu.
Pierwszą jazdę testową odbył właśnie na poddaszu, i to w ciemnościach – ze szczotką wielopowierzchniową w roli głównej. Mocne, niebieskozielone światło LED oświetlało mu drogę i przestrzeń wokół. Naprawdę miło było patrzeć, jak kurz, pył i drobne okruchy remontowe znikają z każdym przesunięciem szczotki po podłodze. Dzięki trybowi auto nie musiałam się też zastanawiać, jaką moc ssania wybrać na danym fragmencie posadzki. Urządzenie doskonale dawało sobie radę. Zwiększało i zmniejszało moc w miarę potrzeby.
Szybko obracający się wałek z ukośnie ułożonymi paskami (z tworzywa i włosia) sprawnie przechwytywał śmieci. Duży otwór z przodu szczotki ułatwiał zasysanie nieczystości. Natomiast grzebyk wewnątrz szczotki zapobiegał wplątywaniu się nici czy włosów. Dzięki dużym, gumowym kółkom oraz przegubowi o sporym zakresie skrętu manewrowanie odkurzaczem okazało się łatwe.
Na schodach użyłam szczotki wałkowej, którą wpięłam bezpośrednio do korpusu odkurzacza. Bez metalowej rury pracowała nieco ciszej, ale równie skutecznie jak szczotka wielopowierzchniowa. Jej przegub miały świetny zakres ruchu, a jednopunktowy LED dobrze oświetlał odkurzane miejsca.
Codziennie przez dwa tygodnie porównywałam dwie szczotki w warszawskim mieszkaniu (na podłodze z drewna i gresu). Testowałam je m.in. w kontakcie z rozsypanymi płatkami kukurydzianymi, ziarnami kawy, mąką, włosami i oczywiście kurzem. Wygodniej operowało mi się szczotką wałkową, która w moim odczuciu lepiej zbierała zarówno malutkie, jak i większe nieczystości (przy dużych zdarzało się jej strzelać pojedynczymi drobinkami do przodu, ale nie stanowiło to problemu, bo za chwilę okruszki i tak lądowały w pojemniku na kurz).
Dużym atutem szczotki wałkowej jest technologia Clean-to-Edge, która umożliwia dojeżdżanie nasadki do samych krawędzi mebli i ścian. Brawa za to rozwiązanie! Dzięki niemu można zyskać pewność, że podłoga została gruntownie posprzątana.
Skuteczność odkurzania potwierdza również podawana po każdym sprzątaniu liczba (w setkach i tysiącach) pochłoniętych cząsteczek.
Czy to w domu na wsi, czy w mieście, świetnie się sprawdzała również trzecia szczotka z zestawu Dreame. Minielektroszczotka z napędem wałkowym sprawnie odkurzała meble tapicerowane, materace i poduszki. Specjalna konstrukcja wałka – i jego gumowe paski z małymi otworami – zapobiegały też wplątywaniu się włosów.
Na tropie kurzu – test przydatnych akcesoriów
Oczywiście kurz zbiera się nie tylko na podłogach. Ma tendencję do osiadania na meblach, lampach, listwach przypodłogowych, sprzętach RTV, lampach itp. Dzięki licznym końcówkom i złączkom Dreame Z20 można szybko, dokładnie i bezpiecznie wyczyścić różne powierzchnie.
Miękka, okrągła szczotka do kurzu na głowicy obrotowej wielokrotnie przydała mi się do odkurzania parapetów, drobiazgów dekoracyjnych, laptopa i telewizora. Duży plus przyznaję jej za dość długie, gęste włosie (żadnego ryzyka zarysowania odkurzanej powierzchni) oraz ruchomą kulkę, która umożliwia szybką zmianę pozycji szczotki.
Narzędzie kombinacyjne, czyli ssawka 2 w 1 (szczelinowa i wysuwana z niej szczotka do kurzu), nie miało sobie równych podczas zmiatania kurzu z listew przypodłogowych, odkurzania lamp, kratek wentylacyjnych, grzejników, zakamarków w mieszkaniu i samochodzie. Jej funkcjonalność znacznie podnosi przedłużka – wąż elastyczny, który rozciąga się od 23 do 56 cm. Co ważne, korzystając z węża i nasadki – na przykład odkurzając auto – można odłożyć korpus odkurzacza i operować samymi akcesoriami.
Nieoceniony w cotygodniowych sobotnich porządkach okazał się też adapter elastyczny – złączka zginana pod kątem 90 stopni. Dzięki niej szczotka bez problemu wjeżdżała pod sofę, stół, szafkę telewizyjną i sanitariaty w łazience.
Utrzymanie czystości urządzenia
Odkurzacz pionowy Dreame Z20 nie tylko dobrze radzi sobie ze sprzątaniem, ale też sam jest łatwy do utrzymania w czystości. Jego pojemnik na kurz opróżnia się jednym ruchem – wystarczy ustawić korpus odkurzacza nad koszem na śmieci, nacisnąć odpowiedni przycisk i… cyk! Pokrywa zbiornika automatycznie się otwiera, a nieczystości trafiają prosto do kosza.
Czyszczenie pojemnika na kurz oraz filtrów (wstępnego oraz HEPA H14) również nie przysparza problemów. Elementy łatwo się demontuje, a potem ze sobą łączy. Wszystkie nadają się do płukania pod bieżącą wodą. Należy tylko pamiętać, by przed ponownym użyciem pozostawić filtry do wyschnięcia na około 24 godziny.
Odkurzacz dba również o jakość powietrza wylotowego. Korzystając z systemu cyklonowego, odseparowuje śmieci w zbiorniku na kurz, a powietrze przepuszcza przez antyalergiczny filtr HEPA H14. Według producenta wychwytuje cząsteczki o średnicy od 0,3 µm, a jego efektywność filtracji wynosi 99,9%. Oczywiście nie mogłam tego zweryfikować w trakcie testu, wiem jednak (a jestem osobą uczuloną na kurz), że ani razu nie kichnęłam podczas odkurzania.
Czy Dreame Z20 jest godny polecenia
Jak każdy sprzęt sprzątający także Dreame Z20 ma mocne i słabsze strony. Za atuty modelu uznaję przede wszystkim jego liczne akcesoria, które znacznie usprawniają odkurzanie różnych powierzchni. Podoba mi się też stojak na szczotki, ssawki i złączki.
Za bardzo przydatne uważam funkcje podświetlenia LED dwóch szczotek oraz tryb automatyczny. Godne pochwały są elegancki design i solidne wykonanie urządzenia. Zastrzeżeń nie mam także do głośności sprzętu (zwłaszcza w trybie ekonomicznym).
Wolałabym jednak, by odkurzacz miał nieco większą moc ssania w trybach eko i auto (tryb turbo jest świetny pod tym względem, ale za to powoduje szybkie rozładowywanie się akumulatora).
W codziennym użytkowaniu – zwłaszcza przy odkurzaniu na wysokościach – przeszkadzała mi trochę waga urządzenia (2,2 kg). Kiedy tylko mogłam, na przykład odkurzając tapicerki lub dekoracje, odkładałam na bok włączony odkurzacz ręczny i korzystałam z jego elastycznej przedłużki.
Komu poleciłabym Dreame Z20? Na pewno osobom, które potrzebują poręcznego sprzętu do codziennych porządków. Mają w domu alergika uczulonego na kurz. Chcą odkurzać pomieszczenia niedostatecznie doświetlone (poddasza, garaże itp.). Którym zależy na łatwym systemie opróżniania pojemnika na kurz oraz czyszczeniu systemu filtracji.
Zobacz także:
Test Dreame Z30. To najmocniejszy odkurzacz pionowy marki
Test odkurzacza mopującego Dreame H13 Pro – sprawdzam, co potrafi to urządzenie