Wygodny, łatwy w obsłudze i skuteczny – taki jest odkurzacz pionowy Dreame Z30. Ma dużo końcówek (w tym kilka nietypowych!), wymienny akumulator i system łatwego opróżniania zbiornika na kurz. Czy czegoś mu brakuje?
Małe pudełko, a dużo zawartości
Miałem okazję sprawdzić przed testem, co znajduje się w zestawie, i biorąc pod uwagę liczbę końcówek, bardzo zaskoczył mnie rozmiar pudełka, które nie jest duże. W środku bardzo sprytnie zarządzono przestrzenią, a każda końcówka – jest ich naprawdę dużo – ma swoje miejsce w wytłaczance. Oprócz odkurzacza Dreame Z30 w pudełku znajdziemy:
· miękką szczotkę wałkową z podświetleniem – do twardych podłóg i wszędzie tam, gdzie znajdują się sierść lub włosy;
· adapter elastyczny – czyli kolanko, dzięki któremu możemy złamać odkurzacz, aby łatwiej odkurzyć pod kanapą;
· narzędzie kombinacyjne (końcówka combi) – czyli połączenie długiej ssawki z ruchomą szczotką. Jest dobra do mebli, ale nie sprawdza się w aucie, np. w szczelinie między fotelem a progiem;
· zmotoryzowaną miniszczotkę – to po prostu mała elektroszczotka, która sprawdza się idealnie do odkurzania tapicerki, foteli, kanapy czy łóżka;
· narzędzie do wyczesywania sierści zwierząt – to ssawka połączona ze szczotką z twardym, metalowym włosiem, do wyczesywania sierści i podszerstka zwierzaków;
· wąż przedłużający – taki wąż, jak w tradycyjnych odkurzaczach. Rewelacja;
· przedłużenie – czyli tzw. rura odkurzacza. Dzięki niemu odkurzamy podłogi oraz docieramy do rogów w sufitach;
· obracającą się miękką szczotkę do ścierania kurzu – bardzo miękkie włosie sprawdza się świetnie w aucie, przy TV, konsoli i innych sprzętach RTV;
· szczotkę miękką do odkurzacza – wygodna, o dużej powierzchni, skutecznie ściąga kurz z mebli.
W zestawie są także zasilacz oraz stojak na odkurzacz i trzy najczęściej wykorzystywane końcówki, który nazywa się „oprawa magnetyczna akcesoriów”. To praktyczny pomysł, który sprawdza się w domu. Brakuje w nim jednak systemu ładowania. Trzeba samemu podpinać odkurzacz do prądu.
Zaczynamy sprzątanie
Na początku wybrałem końcówkę uniwersalną. Jest dość duża – ma dodatkowe kółka, dla lepszego manewrowania. Jest również szeroka, dzięki czemu odkurzanie jest bardzo wygodne. Z przodu ma mechaniczny przełącznik dywan / podłoga twarda. To taki mały powrót do tradycyjnych odkurzaczy – przed wjazdem na dywan otwieramy przełącznik, żeby szczotka lepiej odkurzała dywany. Jeśli tego nie zrobimy, odkurzacz zassie dywan i wyłączy się z komunikatem o blokadzie przepływu powietrza.
Szczotka ma także podwójną lampę LED, która rzuca niebiesko-zielone światło pod takim kątem, że widać wszystkie zanieczyszczenia na podłodze. Dokładnie zbiera każdy rodzaj zabrudzeń – kurz, sierść, włosy, a nawet drobne kamyki. A ten trzaskający dźwięk wciągania kilku kamyków jest niezwykle satysfakcjonujący. Z uwagi na skośną konstrukcję wałka i połączenie materiałów (guma i włosie) szczotka wielopowierzchniowa jest nieco głośniejsza niż szczotka do podłóg z miękkim wałkiem.
A tą drugą elektroszczotką – z miękkim wałkiem – można podjechać bardzo blisko ściany. Jak deklaruje producent, nawet na odległość 7 mm. Ma konstrukcję bardziej otwartą z przodu, dzięki czemu jest w stanie wciągnąć większe elementy, jak np. rozsypane płatki kukurydziane czy plusz ze zniszczonej psiej zabawki. Trochę inaczej wygląda odkurzanie tą końcówką, ponieważ nie ma dodatkowych kółek i nie jest taka duża, jak końcówka wielopowierzchniowa.
Mam też wrażenie, że łamie się nieco inaczej i trzeba mieć dobre podejście, żeby odkurzyć podłogę pod wiszącą szafką. Nie stanowi to jednak problemu, bo końcówka jest wygodna. Mam wrażenie, że wałek został ustawiony pod takim kątem, że momentami pełni funkcję napędu – dużo łatwiej się nim manewruje. Ta elektroszczotka również ma podświetlenie LED o niebiesko-zielonej barwie, ale lampa umieszczona jest tylko na jednym rogu, a nie centralnie, jak w szczotce uniwersalnej.
Odkurzacz o mocy, a w zasadzie ciśnieniu, 28 000 Pa, pracuje w trzech trybach: ECO, Auto i Turbo. Ten pierwszy zużywa najmniej energii elektrycznej, ale nie nadaje się do dywanów. Za to świetnie sprawdza się jako usypiacz dla niemowlaków. Tryb Turbo to maksymalna moc ssąca odkurzacza – jest głośniejszy (ale nie zagłuszający), daje najlepsze rezultaty, dużo szybciej rozładowuje przy tym akumulator. Bardzo podoba mi się tryb Auto, w którym odkurzacz sam dobiera moc sprzątania do rodzaju powierzchni i ilości zanieczyszczeń. Odkurzacz pracuje wtedy na możliwie najmniejszej mocy, ale gdy tylko wykryje więcej zanieczyszczeń, włącza większą moc. A wykrywa zanieczyszczenia bardzo skutecznie – według producenta nawet cząsteczki o wielkości 10 mikrometrów. W praktyce oznacza to, że zwiększa moc na dywanach, na kanapie, gdzie znajdują się okruszki, w rogach, gdzie zebrały się kołtuny. Wszystkich niedowiarków i fanów statystyk zadowoli ekran LCD, który po wyłączeniu odkurzacza wyświetla krótkie podsumowanie z rezultatami sprzątania.
Jak się sprawdza w codziennym użytkowaniu?
Dreame Z30 jest dość ciężkim sprzętem. Ale nic dziwnego – ma dużą moc i pojemną baterię. Waga 2,2 kg może nie brzmi strasznie, ale podczas dłuższego użytkowania może zmęczyć. Na szczęście obie szczotki główne pomagają nieco rozłożyć ten ciężar – ta wielopowierzchniowa ma kółka, a ta z wałkiem momentami sama się odpycha. Dzięki temu odkurzanie jest bardzo wygodne i, co najważniejsze, bardzo skuteczne.
System opróżniania zbiornika jest za to rewelacyjny – wystarczy wcelować odkurzaczem do kosza na śmieci i wcisnąć jeden guzik, żeby otworzyć zapadkę pojemnika. Cały kurz wpada prosto do kosza. A jeśli mieliśmy dłuższą sesję odkurzania i w zbiorniku nagromadziło się więcej kurzu, można go wygodnie odłączyć od jednostki centralnej i rozkręcić, żeby dokładnie opróżnić zanieczyszczenia.
Podświetlenie LED na obu szczotkach działa bardzo dokładnie – podświetla każdy włos i kurz, jaki jest na podłodze, jednocześnie wystawiając na próbę moje poczucie perfekcjonizmu. Dzięki stojakowi z miejscem na trzy najczęściej wykorzystywane końcówki odkurzacz mam zawsze pod ręką.
Kolanko i tryb ręczny
Utrudnione odkurzanie pod kanapą to chyba zawsze był największy problem odkurzaczy pionowych. Tutaj tego nie doświadczymy. Dreame Z30 ma elastyczny adapter, dzięki któremu możemy złamać konstrukcję odkurzacza i wygodnie wjechać pod kanapę. Takie kolanko możemy zamontować przy odkurzaczu lub przy szczotce, przy czym to pierwsze ustawienie jest dużo wygodniejsze. Adapter ma blokadę, która uniemożliwia samoczynne złamanie się konstrukcji.
W trybie odkurzacza ręcznego, czyli bez długiej rury, Dreame również radzi sobie świetnie. Bardzo lubię minielektroszczotkę do odkurzania mebli tapicerowanych. Jest wygodna, ma duży kąt działania i sprawdza się również w samochodzie. Trzeba jednak uważać podczas odkurzania mebli z narzutami – odkurzacz ma dużą moc i może wciągnąć luźną tkaninę. Do odkurzania mebli służy miękka szczotka o dużej powierzchni. Ma włosie ustawione pod kątem, dzięki czemu skutecznie ściąga kurz z mebli. A do odkurzenia szczelin w meblach służy narzędzie kombinacyjne – to taka długa ssawka z ruchomą końcówką z włosiem. I choć w domu sprawdza się bardzo dobrze, to niestety w samochodzie już gorzej. To ze względu na ruchomą końcówkę z włosiem – jest ona dość gruba, przez co długa ssawka nie jest w stanie dokładnie odkurzyć szczeliny między fotelem a progiem w samochodzie.
Bardziej nietypowe odkurzanie
Rewelacyjny jest natomiast wąż przedłużający. Dzięki niemu odkurzanie jest jeszcze wygodniejsze. Montujemy wąż do odkurzacza i dowolną końcówkę pracującą w trybie ręcznym i zyskujemy swobodę ruchów. Zawsze sprawiało mi trudność odkurzenie kaloryfera w łazience, ponieważ nie byłem w stanie znaleźć odpowiedniego kąta, pod którym mógłbym umieścić odkurzacz pionowy, aby dotrzeć do wszystkich żeberek. Gdy korzystam z węża, nie mam takiego problemu. Montuję miękką szczotkę do węża i bez problemu odkurzam kaloryfer. Taka kombinacja sprawdzała się także, gdy korzystałem z obracającej się szczotki z miękkim włosiem do ścierania kurzu. W szczególności gdy odkurzałem sprzęt RTV w domu, ale również deskę rozdzielczą w samochodzie. Delikatne, ale długie włosie dociera do każdego zakamarka i nie rysuje sprzętu.
Jest jeszcze jedna końcówka, która bardzo mnie zaskoczyła – narzędzie do wyczesywania sierści zwierząt. To ssawka połączona ze szczotką z twardym, metalowym włosiem, do wyczesywania sierści, a nawet podszerstka zwierzaków. I choć idea tej końcówki jest świetna, bo przecież można jednocześnie wyczesać zwierzaka i odkurzyć sierść, to w praktyce działa warunkowo. Jeśli pupil się nie boi hałasu odkurzacza. Dla mojego psa każdy odkurzacz jest wrogiem i nie inaczej było w tym przypadku, a pokusiłem się nawet o swego rodzaju fortel.
Do odkurzacza podpiąłem przedłużkę rurę, na jej końcu elastyczny wąż, do którego przyczepiłem końcówkę do sierści. Rozwinąłem wąż na maksymalną długość, a włączony odkurzacz zostawiłem w drugim pokoju. Niestety to dźwięk zasysanego powietrza okazał się powodem stresu zwierzaka, więc szybko zakończyłem próbę i wyłączyłem odkurzacz. Wtedy już odłączoną końcówką, jak szczotką, wyczesałem pieska, co jakiś czas tylko podłączając końcówkę do odkurzacza, żeby wciągnęła sierść. A żeby tak się stało, trzeba tę końcówkę ścisnąć za uchwyt. Wtedy metalowe włosie chowa się, a sierść, która została na plastikowej tacce, jest błyskawicznie wciągana przez odkurzacz.
Ładowanie i bateria
Jestem pod wrażeniem długości pracy na jednym ładowaniu. Producent deklaruje do 90 minut i jestem bliski stwierdzenia, że to jest bez problemu osiągalne. Rzecz jasna w trybie ECO lub Auto, ponieważ ciągła praca w trybie Turbo rozładuje akumulator bardzo szybko. Bez problemu dałem radę odkurzyć zarówno podłogi, jak i meble w pięćdziesięciometrowym mieszkaniu na jednym ładowaniu. Dreame Z30 ma wymienny 8-komorowy akumulator o pojemności 3200 mAh, a jego pełne ładowanie trwa mniej więcej 4 godziny. Mnie się udało w praktyce znaleźć stosowny odnośnik do tego, jak szybkie jest ładowanie. Mianowicie od poziomu 18% do 42% mniej więcej od stanu 0:1 dla Słowaków do awansu Anglików na mistrzostwach Europy.
Choć zastrzeżeń do czasu pracy na baterii nie mam, to największy problem, jaki napotkałem w odkurzaczu Dreame Z30, to sposób ładowania. Niestety nie ma bazy, wieszaka ani stojaka zintegrowanego z ładowaniem. Odkurzacz trzeba samemu podpiąć do ładowania. Z tyłu rączki znajduje się gniazdo do ładowarki. A sama ładowarka jest duża – nie zmieści się we wszystkich kontaktach. Szczególnie takich umieszczonych blisko ściany albo takich, w których podpiętych jest już kilka urządzeń. Tak naprawdę to jedyny poważny minus odkurzacza, który wpływa na wygodę użytkowania. Kilka razy łapałem się na tym, że chwytałem rozładowany odkurzacz, bo przyzwyczajony do stacji ładującej myślałem, że Dreame jest pełen mocy.
Czy warto kupić Dreame Z30?
Tak. Jeśli szukasz kompletnego odkurzacza w bardzo konkurencyjnej cenie. Ma dużo końcówek, w tym rewelacyjny wąż elastyczny, dzięki któremu odkurzanie ręczne jest niezwykle wygodne. Ma także adapter typu kolanko, do złamania odkurzacza, aby wjechał pod kanapę. Działa cicho i przede wszystkim skutecznie. Ma filtr HEPA, który gwarantuje wydmuchiwanie czystego powietrza. Mankamentem jest sposób ładowania, ale ogromnym plusem – system opróżniania kurzu. Dreame Z30 to kompletny odkurzacz pionowy, który warto kupić.