Electrolux Pure A9 PA91-604GY zadebiutował na naszym rynku przed trzema laty i niezmiennie cieszy się zainteresowaniem. Postanowiłem wziąć go pod lupę i skonfrontować nie tylko ze smogiem, ale też różnymi domowymi zapachami. Jakie wnioski nasuwają się po tygodniu testowania? Czy warto kupić taki sprzęt? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższym artykule. Zapraszam do lektury.
Do tej pory miałem do czynienia z nawilżaczami powietrza, dlatego do testowania oczyszczacza Electrolux Pure A9 PA91-604GY podszedłem z dużym zaciekawieniem. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy i wywołała we mnie szczere zaskoczenie, była jakość wykonania.
Skromnie i stylowo
Skandynawski minimalizm – to określenie najlepiej pasuje do wyglądu oczyszczacza powietrza szwedzkiej (nomen omen) firmy. Twórcy postawili na materiały ekologiczne i takie, które mogą zostać poddane recyklingowi. Szkoda, że nie udało się całkowicie wyeliminować plastiku (m.in. w przypadku maskownicy wylotu powietrza), ale ostatecznie i tak dominuje tu zestawienie metalu i tkaniny (korpus urządzenia) z wegańską skórą (uchwyty).
Połączenie prostego designu i stonowanej kolorystyki (odcieni szarości) powoduje, że Electrolux Pure A9 PA91-604GY z jednej strony wtapia się w otoczenie, z drugiej – gdy oko już go wychwyci – wygląda jak elegancki dodatek do mebli w salonie.
Walcowa filtracja
Ważniejsze jednak jest to, co się kryje w środku. Serce oczyszczacza stanowi filtr 360 stopni, który ma kształt walca. W zestawie z urządzeniem jest sprzedawany model uniwersalny, złożony z filtra wstępnego (zatrzymuje większe zanieczyszczenia, takie jak kurz, okruchy, sierść zwierząt), filtra HEPA (pochłania cząsteczki o wielkości 0,3 μm, m.in. pyły, alergeny, bakterie, wirusy) oraz filtra węglowego (oczyszcza powietrze z lotnych związków organicznych, szkodliwych gazów i nieprzyjemnych zapachów).
Ponadto producent oferuje cztery wyspecjalizowane modele filtrów: antysmogowy, antyalergiczny, antyzapachowy oraz antybakteryjno-antywirusowy. Wszystko zależy od naszych potrzeb i – rzecz jasna – możliwości finansowych.
W specyfikacji technicznej przeczytałem, że żywotność filtrów wynosi około 12 miesięcy (przy założeniu, że urządzenie pracuje 12 godzin na dobę). Można z nich korzystać rotacyjnie – np. jesienią i zimą używać antysmogowego, a wiosną i latem – antyalergicznego. Urządzenie samo zasygnalizuje, gdy konieczny będzie zakup nowego filtra, co więcej – jego stan można monitorować w aplikacji (szerzej omówię ją w dalszej części tekstu).
Warto dodać, że oczyszczacz firmy Electrolux ma atest Państwowego Zakładu Higieny, certyfikat Fundacji Europejskiego Centrum Badania Alergii (ECARF), a także jest rekomendowany przez Polską Federację Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.
Przed pierwszym uruchomieniem
Po zachwytach nad designem i zapoznaniu się z parametrami dotyczącymi filtrów przyszedł czas na kolejny krok – przygotowanie oczyszczacza do pracy. Wyciągnąłem sprzęt z pudełka (wymiary urządzenia to 725 × 315 × 315 mm, a jego waga – 8,9 kg) i zdjąłem folię ochronną. Choć sprawa jest banalnie prosta, warto mieć pod ręką instrukcję – przypomni ona o tym, że również filtr, schowany za kratką wlotu powietrza, jest zapakowany w plastikowy worek. Aby się go pozbyć, wystarczy zdemontować wspomnianą kratkę, a następnie wyjąć filtr z korpusu, zdjąć folię i złożyć urządzenie, odtwarzając cały proces w odwrotnej kolejności.
Ustawiłem sprzęt zgodnie z wytycznymi zawartymi w instrukcji, zachowując 30-centymetrową odległość od ścian i mebli, aby powietrze mogło swobodnie przepływać przez oczyszczacz. Po podłączeniu wtyczki przewodu zasilającego bezpośrednio do gniazdka w ścianie (producent zaleca unikanie przedłużacza) pozostało mi już tylko uruchomić sprzęt.
Kolorowe zanieczyszczenia
W tym miejscu muszę zaznaczyć, że w pierwszych dniach testów poziom zanieczyszczenia warszawskiego powietrza pyłami zawieszonymi PM2,5 oraz PM10 utrzymywał się w granicach norm wyznaczonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), a jeśli już je przekraczał, to nieznacznie.
Trudno się zatem dziwić, że po włączeniu oczyszczacza i analizie powietrza w mieszkaniu (trwa dziesięć sekund, a jej w trakcie jest sprawdzany poziom PM2,5) wskaźnik zaczął świecić na zielono. Kolor ten oznacza bardzo dobrą jakość powietrza (stężenie pyłu w przedziale 0–12 μg/m³), żółty – dobrą (13–35 μg/m³), pomarańczowy – słabą (36–55 μg/m³), czerwony – bardzo słabą (56–150 μg/m³), fioletowy – złą (151–250 μg/m³), rdzawoczerwony – bardzo złą (> 250 μg/m³). Odpowiednia sygnalizacja kolorystyczna to efekt działania wbudowanego w oczyszczacz systemu PureSense, który monitoruje stan powietrza i automatycznie dostosowuje parametry pracy urządzenia do panujących warunków.
Test świeczkowy…
Dobra jakość powietrza oznaczała, że oczyszczacz będzie świecił na zielono. Aby wybudzić go z letargu, musiałem zastosować pewien fortel. Przypomniałem sobie artykuły, które przestrzegały przed substancjami toksycznymi, które uwalniają się podczas spalania świeczek zapachowych. Znalazłem kilka sztuk – wystarczyło je zapalić, odczekać godzinę i zgasić, dodatkowo zadymiając przestrzeń, by wskaźnik jakości powietrza zmienił kolor na żółty.
Oczyszczacz nabrał wiatru w żagle – a w zasadzie powietrza w kratki – i filtr zaczął dynamiczniej, a tym samym nieco głośniej pracować. Choć jego obecność stała się bardziej zauważalna, to dosłownie w kilka minut zneutralizował zarówno swąd dymu, jak i zapach świeczek, i zmienił kolor na zielony.
… kuchenny…
Jak zapewnia producent, Electrolux Pure A9 PA91-604GY radzi sobie z oczyszczeniem pomieszczeń o powierzchni do 129 m2, a tzw. CADR (Clean Air Delivery Rate), czyli współczynnik dostarczania świeżego powietrza, wynosi w przypadku tego modelu urządzenia 618 m³/h. To dane, które trudno zweryfikować w 20-metrowym pomieszczeniu, ale od czego są metody pozwalające gołym nosem ocenić, czy sprzęt spełnia swoje zadanie?
Zastanawiałem się, jak oczyszczacz poradzi sobie z aromatami kuchennymi. Choć był ustawiony w odległości ok. 5 m od płyty indukcyjnej, wyłapał intensywny zapach smażonych dań i skutecznie go wyeliminował. To zasługa rozwiązań konstrukcyjnych i systemu AirSurround – za sprawą pięciobocznej budowy Electrolux Pure A9 PA91-604GY pochłania zanieczyszczone powietrze z każdej strony i po przefiltrowaniu uwalnia je górną kratką, wprawiając w ruch spiralny. Tym samym świeże powietrze wypełnia przestrzeń pomieszczenia, docierając do jego zakamarków.
… i okienny
Nastał w końcu moment, w którym smog wziął górę nad świeżym powietrzem. W mieszkaniu, jak sygnalizował oczyszczacz, nadal było ono bardzo dobre i wskaźnik świecił na zielono, niemniej w aplikacji wartości dotyczące poziomu zanieczyszczenia na zewnątrz – szczególnie pyłami PM2,5 i PM10 – wyraźnie wzrosły. Dane z Airly nie pozostawiały żadnych złudzeń.
Postanowiłem otworzyć okno, żeby sprawdzić, jak zareaguje oczyszczacz. Wystarczyło kilka minut, żeby wskaźnik zmienił kolor na czerwony, a prędkość w trybie automatycznym wzrosła z 2 do 4. W ciągu 5 min Electrolux Pure A9 PA91-604GY przefiltrował powietrze w pomieszczeniu do tego stopnia, że jego jakość ze słabej zmieniła się na dobrą. Jako że po kolejnych 5 min stan dobry się utrzymywał, postanowiłem przejść z trybu automatycznego na manualny i zwiększyć prędkość wentylatora do 6. Po kolejnych 5 min zauważalna była poprawa, ale oczyszczacz potrzebował kolejnych 10 min pracy w tym trybie, aby kolor wskaźnika zmienić z żółtego na zielony i oznajmić tym samym, że jakość powietrza jest bardzo dobra.
Wiatr i wiaterek
Electrolux Pure A9 PA91-604GY może pracować w trybie inteligentnym (prędkość wentylatora ustawia się automatycznie na podstawie odczytu parametrów z czujników) lub ręcznym (użytkownik ma możliwość regulowania prędkości wentylatora). Dodatkowo w trybie inteligentnym, dzięki wbudowanemu czujnikowi światła, przechodzi w tryb nocny (wentylator obniża prędkość, wyłącza się też oświetlenie sygnalizujące stan powietrza).
Konstruktorzy sprzętu akcentują, że pracuje on bardzo cicho – deklarowane minimum na poziomie 16 dB (a maksimum 49 dB) to, wedle tabeli określającej poziom natężenia dźwięku, coś pomiędzy szelestem liści przy łagodnym wietrze a szeptem. Jak było podczas mojego testu?
Oczyszczacz pracował głównie w opcji smart, wykorzystując 20–30 proc. mocy. W tym czasie jego działanie było niemal niezauważalne – bardziej słyszalny był podmuch chłodnego przefiltrowanego powietrza niż dźwięk obracającego się wentylatora. Z kolei wspomniane eksperymenty (świeczkowe, kuchenne i okienne), które skutkowały zwiększeniem mocy do 60 proc. (zarówno w trybie smart, jak i manual), spowodowały, że wyraźnie odczuwalna stała się cyrkulacja powietrza, a szum generowany przez urządzenie zaczął się przebijać przez dźwięki tła akustycznego.
Zdalne sterowanie
Wróćmy jeszcze na moment do rozwiązań konstrukcyjno-technologicznych. Moją uwagę zwrócił fakt, że z poziomu panelu sterowania oczyszczacza (niestety widać na nim odciski palców) mam dostęp raptem do kilku funkcji. Mogłem włączyć i wyłączyć oczyszczacz, zmienić tryb z automatycznego na manualny (i odwrotnie), ustawić prędkość pracy wentylatora. Jako że chciałem bardziej kontrolować urządzenie, musiałem sięgnąć po smartfona i zainstalować aplikację.
Podjąłem wyzwanie i dość szybko… napotkałem problemy. Okazało się, że aplikację o nazwie Pure A9 zastąpiła nowsza – Wellbeing. Pobrałem ją, zainstalowałem, po czym otrzymałem komunikat, że wskazane jest korzystanie z innej – o nazwie Electrolux. Kolejne pobranie, kolejna instalacja. Trudno mówić o straconym czasie, bo proces przebiegł dość szybko, niemniej wprowadził niepotrzebne zamieszanie.
Dalej też było lekko pod górkę – chociaż apka w bardzo czytelny sposób, krok po kroku prowadziła mnie przez proces parowania smartfona z oczyszczaczem, to… nie mogła go ukończyć. Kontrolka oczyszczacza, która w określonym momencie powinna migać na niebiesko, świeciła stałym światłem w kolorze białym. To samo było za drugim, trzecim i czwartym razem.
Do pięciu razy sztuka! I dalej poszło już jak po maśle. Sterowanie urządzeniem za pomocą smartfona okazało się więcej niż intuicyjne. Aplikacja nie należy do rozbudowanych, ale dzięki niej sprawdziłem wyrażony liczbowo (a nie tylko kolorystycznie) poziom zanieczyszczenia pyłami PM1,0, PM2,5 i PM10, dowiedziałem się też, jaka jest wilgotność powietrza czy temperatura. Tylko z poziomu aplikacji mogłem uruchomić jonizator, który – przynajmniej w teorii – przyspiesza filtrowanie powietrza poprzez emitowanie jonów przyciągających zanieczyszczenia. Zdalne zarządzanie urządzeniem pomogło kontrolować pracę oczyszczacza, gdy byłem poza domem. Ponadto aplikacja podpowiedziała mi, jaki jest stopień zużycia filtra. Mówiąc krótko – warto mieć ją w smartfonie.
Test Electrolux Pure A9 PA91-604GY – podsumowanie
Urządzenie bardzo efektywnie pracuje i przy okazji świetnie się prezentuje – tak najkrócej mogę podsumować tydzień w towarzystwie oczyszczacz powietrza od szwedzkiego producenta. Przydał się nie tylko w walce ze smogiem, ale także różnymi domowymi zapachami, przy okazji przyjemnie schładzając powietrze. Ponadto pomógł utrzymać porządek w mieszkaniu – podczas testowania zaważyłem, że kurz na półkach osadza się dużo wolniej. Jak widać, plusy zdecydowanie przeważają zasygnalizowane minusy, dlatego werdykt może być tylko jeden: warto. Tym bardziej, że jest to inwestycja długoterminowa i – biorąc pod uwagę nasze zdrowie – bezcenna.