Dobry robot sprzątający może być prawdziwym wybawieniem, i to nie tylko dla tych, którzy nie lubią odkurzać. Mimo tego, wiele osób waha się z zakupem takiego urządzenia ze względu na jego potencjalne ograniczenia. Producenci jednak cały czas pracują nad tym, aby je wyeliminować – z bardzo dobrym skutkiem, czego przykładem jest najnowszy model firmy iRobot. Przeczytaj nasz test iRobot Roomba j7+, aby dowiedzieć się więcej.
Roomba j7+ to najnowszy robot odkurzający firmy iRobot, innowatora i potentata w tym segmencie urządzeń. W portfolio marki plasuje się pomiędzy topowym modelem Roomba s9+ a Roomba i7+. Pierwszy z wymienionych modeli ma większą siłę ssania i – dzięki konstrukcji w kształcie litery D – lepiej dociera do zakamarków, natomiast iRobot Roomba j7+ ma bardziej zaawansowaną technologię unikania przeszkód.
Podobnie jak oba wcześniej wymienione urządzenia iRobot Roomba j7+ wyposażony jest w stację ładująco-czyszczącą, którą nazwano Clean Base. W sprzedaży dostępny jest też model iRobot Roomba j7 bez stacji.
Przyznam, że jestem jedną z tych osób, które nie lubią odkurzać podłóg. Jeśli chodzi o domowe porządki, to wolę już na przykład zmywać naczynia. Dlatego z niecierpliwością czekałem na możliwość przetestowania iRobota Roomba j7+. Jest to model z wyższej półki, więc moje oczekiwania były wysokie, tym bardziej że wcześniej nie korzystałem z automatycznego odkurzacza. Czy urządzeniu udało się spełnić moje oczekiwania?
Jakość od pierwszego rozpakowania
Najnowsze urządzenie firmy iRobot prezentuje się nowocześnie i elegancko. Roomba j7+ jest okrągła, nie ma kanciastych rogów (jak w modelu s9+). Na górnej powierzchni, w kolorze grafitowym oraz srebrnym, znajdują się logo oraz przycisk służący do uruchamiania i kończenia sprzątania. Jednak to, co najważniejsze, znajduje się po bokach urządzenia i na dole.
Robot jest otoczony zderzakiem wykonanym z wysokiej jakości czarnego plastiku, w który wbudowano czujnik ruchu oraz kamerę z lampką LED. Na spodzie znajdują się trzy gumowane koła, dzięki którym robot sprawnie porusza się po domu, czujnik kierunku ruchu czy podwójne gumowe szczotki, które dopasowują się do różnych rodzajów podłoża. Ich kształt uniemożliwia także zaplątywanie się włosów. Oprócz tego na dole urządzenia znajdują się trójramienna szczotka boczna do czyszczenia krawędzi i narożników, czujniki wysokości rozpoznające uskoki (czyli np. schody), a także, osłonięty gumową zasłoną, wylot pojemnika z brudem (o pojemności 0,4 l) – tą drogą nieczystości trafiają do stacji Clean Base.
No właśnie, stacja. Przejdźmy do niej. Jest niższa, lecz szersza w porównaniu z tymi w modelach i7+ i s9+, jej wymiary to: 31,9 x 34 x 39 cm (wys. x szer. x gł.). Na umieszczonej na górze urządzenia pokrywie znajduje się brązowa skórzana metka ułatwiająca jej otwieranie. W środku jest miejsce na zamontowanie worka zbierającego brud, a także przechowywanie zapasowego. Na platformie, na którą wjeżdża robot, znajdują się wlot wsysający nieczystości z odkurzacza oraz styki służące do jego ładowania.
Warto wspomnieć, że w pudełku z urządzeniem znajdziesz także dodatkowe: szczotkę boczną oraz filtr HEPA.
Odkurzanie czas zacząć
Po naładowaniu akumulatora Roomby j7+ czym prędzej nacisnąłem przycisk uruchamiający urządzenie. Po włączeniu odkurzacz zaczyna mapować układ mieszkania. Z każdym kolejnym odkurzaniem Roomba j7+ coraz lepiej uczy się rozkładu twojego domu. Po dwóch uruchomieniach mapa będzie widoczna w aplikacji (o której więcej napiszę w dalszej części testu). Jeśli chodzi o moje mieszkanie, to robot zapisał praktycznie bezbłędnie jego rozkład.
Po skończeniu mapowania Roomba j7+ zaczęła odkurzanie. Najpierw metodycznie w równych liniach na środku pomieszczenia, by następnie przejść do krawędzi i zagłębień. Wszystko w sposób uporządkowany, bez jakichkolwiek chaotycznych działań. Z zakamarkami całkiem nieźle radziła sobie szczotka boczna, choć w jednym przypadku musiałem po niej poprawić – okruszki w rogu aneksu kuchennego nie zostały wymiecione. Tam, gdzie przestrzeń była otwarta, Roomba j7+ radziła sobie bez zarzutu, niezależnie od powierzchni. Muszę tutaj dodać, że nie mam w mieszkaniu dywanów, ale system dwóch gumowych szczotek powinien świetnie sobie z nimi poradzić.
Roomba j7+ zwalnia, gdy się do czegoś zbliża. Dzięki temu nie musisz się obawiać, że coś uszkodzi – czasem zdarzy się jej w coś uderzyć, ale lekko, bez jakichkolwiek konsekwencji. Wysokość robota (8,6 cm) powinna pozwolić mu bez problemu wjechać pod większość sof czy łóżek, choć z tymi z naprawdę niskim profilem miałby problem. U mnie jednak taki problem nie wystąpił i iRobot Roomba j7+ mógł dokładnie posprzątać również pod łóżkiem i sofą.
Co ciekawe, nie możesz ręcznie regulować poziomu ssania, ale nie martw się tym – Roomba j7+ automatycznie zwiększa moc, jeśli uzna, że dany fragment podłoża tego wymaga. Muszę powiedzieć, że byłem pod wrażeniem głośności urządzenia, iRobot Roomba j7+ działa zaskakująco cicho, ciszej niż odkurzacze, których używałem wcześniej.
Omijanie przeszkód
Jak wspominałem wcześniej, Roomba j7+ jest wyposażona w kamerę i lampkę LED. Na skuteczne nawigowanie pomiędzy domowymi sprzętami i rzeczami pozostawionymi na podłodze pozwala jej też nowatorski system nawigacji PrecisionVision. Robot z powodzeniem manewrował wokół mebli i zdobył moje uznanie, umiejętnie wydostając się spomiędzy dość wąsko rozstawionych nóg krzesła, gdzie chwilę wcześniej „ugrzązł”. Nie zaplątał się także w leżące na podłodze kable oraz przejechał przez element łączący nogi stolika.
System unikania przeszkód w Roombie j7+ może zidentyfikować obiekty takie jak sznurki/kable, skarpetki czy odchody zwierząt domowych (nie rozniesie ich po całym domu!). Gdy wykryje taką rzecz, po prostu ją ominie. Co więcej, czujniki robota pozwalają mu wykrywać schody czy inne uskoki.
Podczas sprzątania odkurzacz może robić zdjęcia przeszkód, które napotyka. Przejrzysz je następnie w aplikacji i dasz wskazówki, jak robot powinien się zachowywać, gdy je wykryje. Możesz np. kazać Roombie j7+ unikać tych miejsc. Zdjęcia, które robi, są zaszyfrowane i dostępne tylko dla ciebie. Oczywiście nie musisz uaktywniać tej funkcji i możesz pracować z odkurzaczem w normalny sposób.
Zjazd na stację
Po skończeniu odkurzania lub gdy pojemnik na brud się zapełni, iRobot Roomba j7+ jedzie samodzielnie do stacji Clean Base, aby opróżnić nieczystości. Firma iRobot twierdzi, że jeden worek wystarczy nawet na 60 dni sprzątania, zanim będzie musiał zostać wymieniony. Oczywiście ten wynik może być inny, w zależności od tego, ile nieczystości będzie zebranych.
Kiedy worek się zapełni, Roomba j7+ poinformuje cię o tym za pomocą aplikacji (która wyśle ci powiadomienie), a także światełka LED, które zmieni kolor na czerwony. Wtedy po prostu wyciągniesz worek i wyrzucisz go do kosza. Jest szczelnie zamknięty, więc nie grozi ci jakiekolwiek pylenie czy wydostanie się brudu na zewnątrz. Warto też dodać, że według producenta zamknięte worki zatrzymują 99% pyłków i pleśni.
Muszę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Kiedy stacja Clean Base zasysa zanieczyszczenia z odkurzacza, jest głośna – dużo głośniejsza niż Roomba j7+ odkurzająca podłogi. Jest to trochę irytujące, ale na szczęście opróżnianie pojemnika w urządzeniu trwa około 10 sekund.
Aby mieć pewność, że Roomba j7+ jest zawsze gotowa do pracy i połączona z siecią Wi-Fi, musisz pozostawić ją zadokowaną w stacji ładującej.
Aplikacja
Aplikacja iRobot pozwoli ci uruchomić Roombę j7+ wtedy, gdy nie ma cię w domu. Poinformuje cię o zakończeniu sprzątania (wysyłając powiadomienie), czasie poświęconym na ładowanie, czasie wstrzymania i powierzchni, która została odkurzona (w metrach kwadratowych).
Podczas mapowania domu Roomba j7+ automatycznie dzieli jego plan na kilka pomieszczeń. Następnie, używając aplikacji, możesz edytować, dodawać lub usuwać linie graniczne w zależności od potrzeb, a także oznaczać każde pomieszczenie na mapie. Dzięki temu robot będzie mógł sprzątać zarówno całe mieszkanie, jak i poszczególne pomieszczenia. Możesz też oznaczyć miejsca, które chcesz, żeby Roomba j7+ omijała podczas odkurzania.
Aplikacja poinformuje cię, kiedy nadejdzie czas na wymianę części. Możesz również utworzyć harmonogram uruchamiania robota, a także dostosować jego działanie, gdy pojemnik na kurz będzie pełny. Funkcja, która umożliwia pokazywanie zdjęć zrobionych przez Roombę, okazała się niezwykle przydatna.
Aplikacja iRobot jest niezwykle przyjazna dla użytkownika, a miłym akcentem jest możliwość nazwania swojego robota. Warto też wspomnieć, że Roomba j7+ jest kompatybilna z asystentami Google i Amazon Alexa, więc możesz sterować nią za pomocą własnego głosu.
Bateria
Test pokazał, że iRobot Roomba j7+ może pracować na jednym ładowaniu około 1,5 h. Do wysprzątania przeciętnego mieszkania taki czas bez problemu wystarczy, ale w przypadku domu może być konieczne doładowanie baterii, aby odkurzyć wszystkie podłogi.
Gdy Roomba j7+ zacznie się rozładowywać przed zakończeniem pracy, to sama wróci do stacji dokującej. Naładuje się na tyle, aby skończyć odkurzanie pozostałej powierzchni, a następnie wznowi sprzątanie dokładnie w miejscu, w którym zostało ono przerwane. Gdy poziom naładowania będzie na wyczerpaniu, lampka wokół przycisku uruchamiającego urządzenie zmieni kolor z białego na czerwony. Niestety dokładnego poziomu naładowania baterii nie można sprawdzić w aplikacji.
Kolejnym minusem jest dość długi czas ładowania akumulatora. Pełne naładowanie baterii iRobota Roomba i7+ trwa dwie godziny.
Podsumowanie testu iRobot Roomba j7+
iRobot Roomba j7+ to znakomity robot odkurzający, który sprawi, że twoje podłogi będą wyraźnie czystsze bez większego wysiłku z twojej strony. Jest prosty w obsłudze, sam się opróżnia i jest wyposażony w inteligentne rozwiązania.
Wyróżnia go zaawansowana funkcja wykrywania zagrożeń, która pozwala Roombie j7+ identyfikować takie przeszkody, jak przewody elektryczne czy odchody zwierząt domowych, i ich unikać. Szczególnie powinni się więc zainteresować nim właściciele psów czy kotów (również dzięki skutecznemu zbieraniu sierści). Atrakcyjnym rozwiązaniem jest również możliwość ustawienia harmonogramu sprzątania dopasowanego do twoich aktywności.
Roomba j7+ nie jest najtańszym urządzeniem, ale wartym swojej ceny.