W ciągu kilku ostatnich tygodni miałem przyjemność testować klawiaturę Logitech G915 TKL Lightspeed Tactile na brązowych przełącznikach. Ten niezwykły sprzęt posłużył mi do codziennego pykania w Counter Strike, a nawet przejścia kilku większych tytułów. Jak sprawował się w praktyce? Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w poniższym tekście!
Unboxing klawiatury Logitech G915 TKL Lightspeed Tactile
Lubię postawić pudełka od sprzętu elektronicznego na półce, ale jednocześnie jestem bardzo wybredny, więc większość z nich mi się nie podoba. Tym razem Logitech dowiózł i klawiaturka przyszła do mnie w naprawdę eleganckim opakowaniu. Serio, to jedno z ładniejszych, jakie widziałem. Solidne, nakładane pudło z grubej tektury ozdobione oczywiście szaro-niebieskimi kolorami kojarzącymi się z logo firmy.
W środku znajduje się niedużo elementów, więc jest odrobinę biednie jak na klawiaturę za prawie 800 zł (cena w czasie pisania tego testu). Jednak znalazły się wszystkie niezbędne akcesoria i jeden dodatek:
• klawiatura;
• kabel USB – micro USB;
• nanoodbiornik;
• przedłużacz do odbiornika;
• naklejka Logitech.
W moim przypadku klawiatura była koloru białego, choć w sklepie Euro mamy również czarną wersję kolorystyczną G915 TKL Lightspeed.
Pierwsze wrażenia i design G915 TKL Lightspeed Tactile
Po wyjęciu urządzenia z opakowania ukazuje nam się całkiem niecodzienna konstrukcja. Bardzo cienka i niezwykle elegancka. Obudowa została wykonana ze szczotkowanego aluminium. Co więcej, powierzchnia tego metalu została pokryta jakiegoś rodzaju materiałem oleofobowym, aby zminimalizować palcowanie. Działa to świetnie i naprawdę nie widać nieprzyjemnych dla oka odcisków.
W jakiś sposób firmie Logitech prawie całkowicie udało się zminimalizować brudzenie klawiatury, bo mimo nieprzyjaznego dla sprzętu elektronicznego nawyku jedzenia przy komputerze wciąż jest ona czysta i w ogóle stan igła. A przypomnę, że jest koloru białego.
G915 Lightspeed to klawiatura, a właściwie klawiaturka typu TKL, a więc jest pomniejszona o numpad, czyli boczny panel z dodatkowymi cyferkami i znakami. Jest to klawa tak naprawdę przeznaczona do grania, więc kompaktowy rozmiar ułatwia chwyt oraz przenoszenie jej z miejsca na miejsce. Ma to znaczenie zwłaszcza dla tych, którzy korzystają z klawiatur, ustawiając je praktycznie w pionie (na przykład ja).
W centralnej części urządzenia znajdują się główne niskoprofilowe keycapy z przełącznikami, a nad nimi przyciski akcji pokryte bardzo przyjemną w dotyku gumą. Odpowiadają one m.in. za połączenie klawy z komputerem za pomocą Bluetooth, kontrolę jasności podświetlenia lub sterowanie odtwarzanymi treściami (mute, klawisze przewijania, pauza). Oprócz tego na krawędzi obudowy znajduje się przycisk, który blokuje bezprzewodowe połączenie klawiatury z komputerem (przydatne np. podczas podróży).
Bardzo ciekawym elementem, który również znajduje się w górnej części urządzenia, jest pokrętło multimedialne regulujące głośność odtwarzania dźwięku. Warto jednak zaznaczyć, że kontroluje on głośność systemową, a nie głośność konkretnej odtwarzanej treści. Innymi słowy, nie ściszysz tym filmiku na YouTube ani gierki, ale wszystkie dźwięki w systemie, aż do zera. Niezwykle przydatne podczas oglądania treści, której usłyszenie przez osoby trzecie jest bardzo niepożądane – np. piosenki The HampsterDance Song z albumu Hampster Dance.
Test Logitech G915 TKL Lighspeed Tactile – klik, klik, klik
Główny mechanizm klikający klawiatury Logitech G915 TKL Lightspeed Tactile stanowią przełączniki GL Tactile Brown, które producent nazywa sprężynującymi. Są to oczywiście przełączniki mechaniczne, choć brzmiące absolutnie niecodziennie, ponieważ są wyjątkowo ciche. Na nie nałożone zostały niskoprofilowe keycapy.
Muszę się przyznać, że nie jestem fanem tego rozwiązania, ale to dlatego, że osobiście preferuję klawisze z wysokim profilem i przełączniki głębokie oraz stawiające opór – takie jak Gaterony Brown czy Cherry MX. Jednak są osoby, które potrzebują klawiaturki z przyjemnym i jednocześnie cichym klikiem. To jest właśnie urządzenie specjalnie dla was.
Choć przełączniki nie zaskarbiły mojego serca, to całkowite odczucia płynące z codziennego jej użytkowania są raczej bardzo przyjemne. Opór jest stonowany i miękki, choć wyczuwalny i dający pewną satysfakcję. Oczywiście ze względu na to, że to wciąż klawiatura mechaniczna, to jest znacznie głośniejsza od membranowej. Jednak mimo wszystko przeszkadzać może jedynie osobom znajdującym się w jednym pomieszczeniu, bo podczas nocnego grania nie powinniśmy zbudzić nią żadnego domownika.
Testerem dźwięku w moim domowym zaciszu został Zbyszek, bardzo ciekawski królik, który budzi się przy potrząśnięciu paczką z ziółkami na drugim końcu mieszkania. Nawet przy całonocnym graniu zdawał się kompletnie niezainteresowany dźwiękiem i po prostu spał.
Połączenie G915 TKL Lightspeed Tactile z komputerem
Płacąc za G915 TKL Lightspeed Tactile, otrzymujemy pełen wypas, jeśli chodzi o możliwości połączenia jej z komputerem. Można to zrobić za pomocą nanotransmitera, przez Bluetooth lub po prostu przez kabel micro USB.
Jeśli chodzi o połączenie za pomocą transmitera, to można wpiąć go po prostu w port USB albo w prostokątny przedłużacz na kabel USB. Nie mam zielonego pojęcia, w jakim celu robić taki zabieg, ale może komuś się to przyda. Klawiatura wtedy z automatu powinna wykryć komputer i się z nim połączyć.
W przypadku Bluetooth klawiaturę dodajemy za pomocą panelu BT w systemie jak każde inne urządzenie. Wyświetli nam się wtedy komunikat o konieczności wpisania kilku cyfr na klawiaturze i potwierdzenia Enterem. Po tym – voila – można klikać do woli.
Warto teraz zadać sobie jedno ważne pytanie – czy występują opóźnienia przy połączeniach bezprzewodowych? Nie. Przynajmniej ja ich nie odczułem. Co prawda nie jestem profesjonalistą, ale opóźnienie jest tak bardzo niewykrywalne, że powątpiewam, iż ktokolwiek mógłby je zauważyć. Z tego również powodu trzymanie G915 TKL Lightspeed Tactile pod kablem inaczej niż do ładowania mija się z celem, bo różnicę w prędkości ciężko doświadczyć.
No właśnie – ładowanie i bateria. Jak długo G915 TKL Lighspeed Tactile trzyma na baterii? Ano niesamowicie długo. Producent zapewnia, że jest to ok. 30 godzin po pełnym naładowaniu zajmującym 3 godziny. Oczywiście ciężko było mi to zmierzyć w trybie ciągłego grania, bo nie zdarza mi się siedzieć 30 godzin przy komputerze, ale mam nieodparte wrażenie, że klawiatura Logitecha wytrzymuje znacznie, ale to znacznie dłużej. I jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bo w ciągu kilku tygodni musiałem podładowywać ją tylko 2 razy i to – z czystego lenistwa – nigdy do pełna.
Kończąc kwestię bezprzewodowości, warto jednak zaznaczyć, że w trybie połączenia klawiatury przez Bluetooth nie otrzymujemy wszystkich opcji podświetlenia dostępnych w aplikacji (po prostu nie da się ich włączyć). To nie jest błąd, po prostu producent nie pozwala na korzystanie z niektórych fajnych ustawień, czego nie potrafię w żaden sposób wytłumaczyć.
Aplikacja Logitech GHub oraz podświetlenie
Do zarządzania urządzeniami marki Logitech służy jedna aplikacja dostępna za darmo na stronie producenta – GHub. Można w niej modyfikować ustawienia zarówno G915 TKL Lighspeed Tactile, jak i innych akcesoriów, takich jak chociażby myszka Logitech G502 Lightspeed, której recenzja znajduje się na stronie Euro. Jest to bardzo przydatna i przede wszystkim niezwykle intuicyjna aplikacja. Oczywiście nie trzeba jej pobierać, ale daje ona możliwość modyfikowania podświetlenia, makr oraz np. DPI w przypadku myszek.
Jedyny problem, który z nią mam, to nierzadko występujące błędy. W czasie testowania jej bardzo często musiałem wyjeżdżać i przełączać klawiaturę pomiędzy komputerami. W przypadku nieposiadania GHuba połączenie przebiegało szybko i bezproblemowo, ale problem rodził się, kiedy wracałem do domu. Klawiatura potrafiła losowo odłączać się od programu, przez co nie działało nic. Reddit nie pomagał w rozwiązaniu problemu, ale za którymś resetem G915 TKL Lightspeed Tactile zaczynała normalnie pracować. Nie potrafię tego wyjaśnić, a jedynie prosić producenta o dopracowanie funkcjonalności appki.
Jeśli chodzi o samo podświetlenie G195 TKL Lighstpeed Tactile, to jest ono bardzo rozbudowane. Mamy dostępne opcje standardowe takie jak fale, rozbłyski czy wężyki oraz kilka bardzo ciekawych narzędzi do tworzenia własnych trybów. Można dosłownie tworzyć sposób, rodzaj i kolor podświetlenia klatka po klatce, jakbyśmy montowali film. Nie jest to najbardziej intuicyjna funkcja na świecie i bardzo często się buguje, ale przy odrobinie cierpliwości można zrobić sobie naprawdę ciekawe wzorki i kolorki.
Oczywiście do tego dochodzą bardzo ciekawe tryby już wcześniej przygotowane przez Logitech – moim ulubionym jest zdecydowanie podświetlenie kolorami, które obecnie wyświetlone są na ekranie. Przykładowo, odpalając na pełnym ekranie fotkę tęczowej flagi, klawiatura zaświeci się kolorami tęczy w odpowiednich partiach zgodnie z rozmieszczeniem kolorów na monitorze.
Dodatkową ciekawą funkcją jest dostosowanie podświetlenia pod grę. Co to znaczy? Ano podświetlenie zmienia się w zależności od czynników występujących w gierce. Nie współpracuje ona z każdą produkcją, ale ja miałem przyjemność testować ją w CS-ie i działało to naprawdę ciekawie. Gdy podłożona bomba pikała, to klawiatura migała na czerwono. Tak samo w przypadku przegranej rundy. Po wygraniu jej wszystkie keycapy stawały się niebieskie. Tak samo wyświetlała kolor w zależności od liczby punktów życia, a podczas chwili spokoju podświetlone zostawały jedynie najczęściej używane podczas gry klawisze. Naprawdę fajne.
Test klawiatury Logitech G195 TKL Lightspeed Tactile – podsumowanie
Bez dwóch zdań – to świetna klawiatura, choć nie dla mnie. Jak wspomniałem, jestem fanem głębokiego i głośnego kliku, a G915 TKL Lighspeed Tactile to płaska klawiatura z dość cichym, choć satysfakcjonującym klikaniem. To rozwiązanie skierowane do konkretnej grupy, choć nie uważam, że ktokolwiek zawiódłby się jej możliwościami.
Klawka dysponuje wieloma trybami podświetlenia i możliwością dostrajania makr. Ma potencjometr do dźwięku i przyjemne w dotyku klawisze funkcyjne. Do tego całość zbudowana z aluminium jest po prostu bardzo ładna. Nie w moim guście, ale dodaje to pewnej elegancji.
Na sam koniec warto podsumować, że to naprawdę szybciutka klawiatura, której po prostu nie opłaca się używać na kablu. Opóźnienie jest niezauważalne gołym okiem lub niewystępujące, a połączenie bezprzewodowości z kompaktowym rozmiarem daje przepis na niezwykle wygodną rozgrywkę i łatwy transport na turnieje, LAN party lub po prostu między urządzeniami.