Test odkurzacza mopującego Dreame H13 Pro – sprawdzam, co potrafi to urządzenie

Pierwszy kontakt z Dreame H13 Pro

Odkurzacz Dreame H13 Pro trafia do nas w poręcznym kartonie z uchwytem, dzięki któremu niesie się go jak walizkę (dość długą i szeroką). Pudło o wymiarach 72,3 × 35 × 29,8 cm waży nieco ponad 10 kg, więc niezbyt mało. A co się w nim kryje?

W skład zestawu Dreame H13 Pro wchodzą:

•  korpus odkurzacza;
•  pojemnik na wodę czystą o pojemności 900 ml;
•  pojemnik na wodę brudną o pojemności 700 ml
•  uchwyt urządzenia;
•  stacja ładująco-czyszcząca;
•  dwie szczotki wałkowe;
•  osłona szczotki wałkowej;
•  dwa filtry wymienne EPA10;
•  kosz filtra śmieci stałych;
•  szczoteczka z nożykiem do czyszczenia sprzętu;
•  płyn do mycia podłóg twardych o poj. 500 ml;
•  instrukcja obsługi;
•  ulotka gwarancyjna.

Przez korpus rozumiemy główny – największy i najcięższy, bo ponad 5-kilogramowy – moduł odkurzacza z silnikiem i wbudowanym akumulatorem, połączony na stałe z głowicą czyszczącą (oczywiście u dołu) i ekranem wyświetlacza (u góry).

Przednią, dolną część korpusu ma zająć zbiornik na wodę brudną, a nad nią system filtrów. Natomiast tylną – zbiornik na wodę czystą. Dlaczego ma zająć? Bo elementy te należy wpiąć samodzielnie (o czym piszę poniżej). Tuż nad pojemnikiem na wodę czystą umiejscowiono niepozorny, ale bardzo przydatny przycisk komunikatów głosowych – idealny, gdy chcemy je włączyć lub wyłączyć, ustawić głośność albo wybrać język wiadomości głosowych.

Uchwyt to nic innego jak niedługi czarny drążek zwieńczony rękojeścią z panelem sterowania, na którym znajdują się:

- włącznik zasilania;

- przełącznik trybów pracy;

- przycisk samooczyszczania.

Stacja ładująca o wymiarach 31,1 × 33,1 cm wygląda właściwie jak tacka do odstawiania odkurzacza. Pozory jednak mylą. Bo nie dość, że stacja służy do zasilania urządzenia, to jeszcze ma podgrzewaną płytę oraz wlotowe i wylotowe otwory powietrza – elementy niezbędne do osuszania szczotki wałkowej. Brawa dla projektanta również za wypustkę w tylnej części stacji – idealną, by umieścić na niej (i mieć na wyciągnięcie ręki) zapasowy wałek czyszczący lub szczoteczkę do pielęgnacji urządzenia.

Jak przygotować sprzęt do pracy

Ponieważ producent dostarcza odkurzacz w niedużym kartonie, pewne elementy Dreame H13 Pro wymagają złożenia. Na szczęście jest ich na tyle mało, a sama czynność składania jest na tyle prosta, że można się z nią uwinąć w minutę, dwie. Zawsze warto jednak zajrzeć do instrukcji obsługi urządzenia. To z niej dowiemy się m.in., jak dokładnie założyć kosz filtra na śmieci oraz że przed pierwszym uruchomieniem konieczne jest naładowanie akumulatora do pełna.

Dreame H13 Pro montuje się w kilku prostych krokach.

1. Wkładamy końcówkę uchwytu w przygotowany otwór w korpusie odkurzacza (przy ekranie wyświetlacza). Klik oznacza pierwszy sukces!

2. Ustawiamy odkurzacz w pozycji parkingowej (samostojącej). W tym celu przytrzymujemy stopą podstawę urządzenia i popychamy lekko uchwyt wraz z korpusem.

3. W pokrywie zbiornika na brudną wodę umieszczamy od góry filtr EPA10, a od dołu – kosz filtra śmieci stałych. Nakładamy pokrywę na zbiornik na wodę i – przytrzymując uchwyt – dołączamy całość do korpusu.

4. Umieszczamy w korpusie zbiornik na wodę czystą (wodę możemy uzupełnić tuż przed uruchomieniem sprzętu).

5. Nasuwamy z boku na elektrowałek szczotkę wałkową i zatrzaskujemy boczny przycisk. Od góry montujemy osłonę szczotki.

6. Tak skompletowane urządzenie wstawiamy do stacji ładującej, którą podłączamy do gniazdka. Wyświetlacz pokazuje nam aktualny procent naładowania akumulatora. Po osiągnięciu 100% możemy przystąpić do pracy.

Moje pierwsze wrażenia po montażu odkurzacza? Wszystkie elementy idealnie do siebie pasują i łatwo się łączą. Całość jest wykonana solidnie i – zdaje się – z dobrych jakościowo materiałów (zdaje się, bo tylko czas i intensywna eksploatacja mogą to zweryfikować).

Startujemy z odkurzaniem!

Akumulator naładowany? To jeszcze tylko ustawmy przed startem komunikaty głosowe. Naciskam płaski, dyskretny przycisk nad pojemnikiem na wodę czystą i wybieram funkcję komunikatów (potwierdzam jej wybór, przytrzymując przycisk). Decyduję się też na maksymalną głośność. A potem, wciskając przycisk dłużej – trzy sekundy – dostaję się do opcji językowych (polski jest na pierwszej pozycji). Potwierdzam wybór. Gotowe!

Po wyjęciu odkurzacza ze stacji, pociągnięciu uchwytu i naciśnięciu włącznika Start Dreame sam rusza do pracy. Centymetr po centymetrze sunie do przodu, delikatnie ciągnie za rękę, ale się nie wyrywa. A gdy decyduję się przejść z nim kilka kroków w przód, a potem do tyłu (jak ze zwykłym odkurzaczem bezprzewodowym), czuję, że błyskawicznie reaguje na zmianę kierunku i toru jazdy. Dostosowuje się do moich ruchów i ułatwia prowadzenie szczotki po podłodze. Sprawia wrażenie lżejszego, niż jest w rzeczywistości (5,6 kg). Magia? Raczej nowoczesna technologia – wewnętrzny napęd GlideWheel na tylne koła elektroszczotki.

Do obsługi sprzętu służy prosty panel sterowania w uchwycie, który współpracuje z wyświetlaczem w korpusie. Włączenie urządzenia powoduje zaświecenie się ekranu i kolorowej obwódki. Na zielono (przy małej ilości zabrudzeń na posadzce), pomarańczowo lub czerwono (gdy zanieczyszczeń jest więcej). Kolorowy jest też mały wskaźnik naładowania akumulatora (zielony powyżej 20%, pomarańczowy poniżej 20%). O stopniu naładowania baterii informuje też wyraźna liczba pośrodku ekranu.

Każdej zmianie trybu pracy odkurzacza towarzyszą komunikaty głosowe oraz podświetlenie odpowiedniej ikonki na wyświetlaczu. Dreame H13 Pro dysponuje czterema trybami odkurzania i mopowania:

•  automatycznym (ikona A na wyświetlaczu), który sam dostosowuje moc ssania do rodzaju i ilości zabrudzeń;
•  turbo (grafika wiatraczka) – bardzo mocny i głośniejszy od pozostałych;
•  ultra (ikona przekreślonego wirusa) – słabszy od turbo;
•  ssania (znaczek kropli wody) – i tu zdziwienie, bo umożliwia odkurzanie bez funkcji mopowania.

Poza tym na ekranie może się jeszcze wyświetlać ikona słoneczka, która odnosi się do funkcji suszenia szczotki. A także cztery komunikaty o błędach:

•  zbyt mało wody w zbiorniku wody czystej;
•  zbiornik wody zużytej jest pełny;
•  zatkana rura;
•  zablokowany wałek szczotki.

Podczas pierwszego przejazdu odkurzacza po mieszkaniu celowo nie wlałam wody do zbiornika (chciałam sprawdzić reakcję urządzenia oraz jakość czyszczenia na sucho). Dreame H13 natychmiast wydał alert głosowy oraz podświetlił na czerwono ikonkę naczynia z płynem. Jednocześnie z łatwością zassał śmieci leżące na podłodze – twardej podłodze, z desek.

Myślę, że to odpowiedni moment, by jasno zakomunikować: urządzenie nadaje się do czyszczenia wyłącznie posadzek twardych: płytek z terakoty, gresu, kamienia; paneli laminowanych, drewnianych, winylowych; desek litych, klejonych, parkietowych itp. Zakaz wstępu powinno mieć na dywany i wykładziny (jego szczotki nie przystosowano do wyczesywania zanieczyszczeń z tzw. podłóg miękkich).

Odkurzanie z mopowaniem – test uważności i tor przeszkód

Drugie podejście do odkurzania Dreame H13 Pro odbyło się już z udziałem wody – czystej, bez dodatku płynu.

Co ważne, wlewanie kranówki do zbiornika nie nastręczało kłopotów. Wystarczyło pod odpowiednim kątem ustawić naczynie pod kranem, a po wszystkim zamknąć korek i wpiąć pojemnik do korpusu odkurzacza.

A jak przebiegło odkurzanie z funkcją aktywnego mopowania? Przyznam, że sprzęt miło mnie zaskoczył. Dobrze zbierał śmieci, których dostarczyło nam codzienne życie – od drobinek piasku, przez kurz, włosy, po większe okruchy, np. z pieczywa chrupkiego lub płatków kukurydzianych.

Odnosiłam wrażenie, że model Dreame pochłania zanieczyszczenia znajdujące się 1–3 centymetry przed nim, a chwilę potem przeciera podłogę na mokro. Według mnie najlepiej manewrować nim do przodu i tyłu jak zwyczajnym odkurzaczem. W normalnym tempie, wykonując naturalne ruchy. Wtedy efekty są wręcz idealne – zero wilgotnych plam, równomiernie odkurzona i odświeżona na mokro podłoga.

Dzięki specjalnej konstrukcji woda jest dozowana w odpowiedniej ilości i sprawiedliwie rozprowadzana na całej długości wałka, a potem delikatnie z niego odsączana. Podłogę zwilża dokładnie w takiej ilości, w jakiej powinna.

Dobrze wyprofilowany, szybkoobrotowy wałek dociera do samej granicy mebli czy listew przypodłogowych – doskonale wciąga kurz. A jak myje podłogę przy linii mebli lub ścian? Niemal do końca, zostawiając jedynie 6–8-milimetrowy suchy pasek.

Mocne białe światła LED na froncie elektroszczotki znacznie poprawiają widoczność podczas użytkowania urządzenia. Podświetlają nie tylko podłogę i leżące na niej śmieci, ale też przestrzeń przed odkurzaczem (również ściany i sprzęty). Sprzątanie w ciemnym pomieszczeniu? Jasne! Dla Dreame H13 Pro to żaden problem! Podobnie jak omijanie przeszkód. Zwinna szczotka i przegub o zakresie obrotu ponad 100 stopni z łatwością okrążają donice z kwiatami czy nogi stołu. Trudności mają jedynie ze sprzątaniem pod meblami (nawet tymi na wysokich nóżkach). Przyczyna jest prozaiczna – nisko umieszczony zbiornik na wodę, który uniemożliwia dotarcie szczotki głęboko pod meble. Nie warto próbować za wszelką cenę, bo gdy ustawi się odkurzacz zbyt poziomo – przechyli w tył o mniej więcej 140 stopni – istnieje ryzyko wylania wody z pojemnika i zalania silnika (o czym producent informuje w instrukcji).

W trakcie trzytygodniowego codziennego użytkowania Dreame H13 Pro testowałam go w różnych sytuacjach. Zbierałam nim na sucho okruszki spod stołu, piasek w korytarzu i uschnięte listki na balkonie. Sprawdzałam, jak działa na mokro, gdy podłoga jest mocno zakurzona albo ma zaschnięte plamy. Z każdej opresji wychodził zwycięsko! Oczywiście w przypadku mocnych zabrudzeń potrzebował odrobinę więcej czasu i dodatkowych przesunięć wilgotną szczotką.

Najlepsze rezultaty myjące osiągał z użyciem płynu do podłóg dostarczonego przez producenta w zestawie z odkurzaczem. Zapach płynu? Bardzo przyjemny, delikatnie kwiatowy, odświeżający i niedrażniący (spodobał się wszystkim domownikom).

W ramach eksperymentu urządziłam też bohaterowi naszego artykułu tor przeszkód złożony z różnych produktów spożywczych (jajka, ketchupu, jogurtu, płatków kukurydzianych) i konfetti. Zadziwiające, jak szybko i dobrze się z nim uporał w trybie Auto odkurzanie z mopowaniem.

Tuż po najechaniu na przeszkodę zwiększył moc oraz zmienił kolor obwódki z zielonej na czerwoną (znak, że trafił na większe zanieczyszczenia). I niczym łakomy kot zassał całe jajko (słychać było wyraźne chlupnięcie) wraz z pozostałymi brudkami. Trzy, cztery przesunięcia wałkiem do przodu i tyłu. Zero śladów po bałaganie na podłodze. Można odkurzać dalej, w innym miejscu. Nie, jednak lepiej od razu wylać brudną wodę i przepłukać filtr, bo zapach jajka jest zbyt intensywny. A po skończonej pracy koniecznie trzeba przeprowadzić tryb głębokiego samooczyszczenia.

Samoczyszczenie gorącą wodą i suszenie wałka

Mocną stroną tego modelu jest tryb samoczyszczenia. By go przeprowadzić, należy umieścić odkurzacz (z pełnym zbiornikiem wody czystej) w stacji ładującej i aktywować na panelu sterowania funkcję głębokiego czyszczenia. Trwa ona mniej więcej dziesięć minut, a polega na dogłębnym umyciu gorącą wodą (60ᵒC) elektroszczotki oraz przepłukaniu zakamarków, które miały styczność z brudem. W trakcie samoczyszczenia szczotka wałkowa obraca się z dużą prędkością do przodu i tyłu. Zanieczyszczenia są z niej uwalniane, a potem odwirowywane. Wędrują do pojemnika z wodą brudną. Na koniec specjalny zbierak ściąga wodę ze szczotki.

Jeżeli chcemy się pozbyć wilgoci ze szczotki, warto ją poddać działaniu kolejnego trybu – osuszania. Baza ładująca działa teraz niczym płyta grzewcza. Ociepla szczotkę od dołu i kieruje na nią (przez otwory wylotowe z przodu stacji) gorące powietrze. Po niespełna 20 minutach wałek jest suchy. No, może prawie suchy (zauważyłam delikatną wilgoć na jego końcach). Ale na pewno wolny od brudu, bakterii i nieprzyjemnych zapachów. Nie znajdziesz na nim żadnym włosów, okruszków czy plam. Serio, wygląda jak nowy.

Funkcje samoczyszczenia Dreame nie oznaczają jednak, że mamy do czynienia ze sprzętem bezobsługowym. Umycie zbiornika na wodę, oczyszczenie koszyczka śmieci stałych, filtra i przetarcie stacji oraz zakamarków głowicy czyszczącej nadal pozostają w naszej gestii. Zadanie ułatwia szczotka na długim drucie, która wizualnie przypomina szczotkę do butelek. Co ją wyróżnia? Rozkładany nożyk – przecinak do włosów czy nitek.

Parametry i nowoczesne technologie

Za wysoką skutecznością i komfortem odkurzania z mopowaniem stoją dobre parametry sprzętu oraz nowoczesne technologie:

• duża siła ssania – 18 000 Pa – odkurzacz świetnie zasysa zarówno mikrodrobinki, jak i większe grudki ziemi czy uschnięte liście;
• moc silnika – 300 W;
• prędkość obrotowa silnika – 13 000 obr./min;
• prędkość obrotowa szczotki – 520 obr./min;
• pojemność akumulatora – 6 × 4900 mAh;
• maksymalny czas pracy mopowania na jednym ładowaniu – 40 minut w trybie automatycznym, 28 minut w trybie turbo;
• czas ładowania – 4 godz.;
• powierzchnia sprzątania – do 300 m² na jednym ładowaniu;
• pojemność zbiornika czystej wody – 700 ml – u mnie ta pojemność wystarczała na umycie ok. 70 m² podłogi. Wszystko zależy jednak od stopnia zabrudzenia posadzki i sposobu użytkowania urządzenia;
• zmywalny filtr EPA10 – skutecznie filtruje powietrze. Większe zanieczyszczenia trafiają do filtra śmieci litych;
• higiena użytkowania – dzięki samoczyszczeniu w temperaturze 60ᵒC, automatycznej elektrolizie wody oraz jonom srebra w szczotce walcowej i zbiorniku na wodę brudną odkurzacz zwalcza do 99,99% wirusów i bakterii;
• podświetlenie LED głowicy – pomaga ujrzeć więcej na podłodze, pozwala na sprzątanie w ciemnym lub zacienionym pomieszczeniu;
• głośność 76 dB – to całkiem dobry parametr jak na bezprzewodowy odkurzacz pionowy. W moim odczuciu Dreame H13 Pro pracuje dość cicho, odkurzając. Bardziej inwazyjny akustycznie jest dopiero w trybie samooczyszczania;
• system napędowy GlideWheel – ułatwia manewrowanie szczotką. Dwa duże gumowe koła obracają się cicho i są bezpieczne dla podłóg;
• skrobak z zębami grzebieniowymi – zapobiega wplątywaniu się włosów w szczotkę walcową;
• technologia Edge to Edge – szczotka bez problemów dociera do linii mebli, wnęk i kątów. Wciąga kurz i dystrybuuje wodę na całej długości wałka;
• komunikaty głosowe – odkurzacz na bieżąco informuje o aktualnym stanie i trybach pracy.

Oczywiście Dreame H13 Pro ma też słabsze punkty. Mnie najbardziej przeszkadzał brak odpinanego odkurzacza ręcznego i małej ssawki, którą mogłabym odkurzać listwy przypodłogowe. A także masywna konstrukcja dolnej części odkurzacza, wykluczająca odkurzanie głęboko pod meblami.

Komu poleciłabym odkurzacz pionowy z funkcją mycia Dreame H13 Pro

Dreame H13 Pro to odkurzacz, który z pewnością zasługuje na uwagę. Jego mocne strony to: wysoka moc ssania, długi czas pracy bez konieczności ładowania akumulatora, funkcja jednoczesnego odkurzania i aktywnego mycia, intuicyjna obsługa (w tym komunikaty głosowe) oraz tryby samoczyszczenia i samosuszenia.

Według mnie to idealny sprzęt dla osób, które mają większe mieszkania lub domy (bez dywanów czy wykładzin, za to z zabudową meblową bez wnęk przy podłodze) i chcą zaoszczędzić sporo czasu na codziennym sprzątaniu posadzek. Dreame skutecznie odkurza i mopuje, a potem sam doprowadza się do porządku. W trybie automatycznym samodzielnie dobiera moc ssania. Wysyła też jasne wiadomości głosowe i wizualne, które pomagają lepiej zrozumieć jego pracę oraz podpowiadają użytkownikowi kolejne kroki.