W moje ręce wpadł potężny robot sprzątający Roborock S8 Pro Ultra. Od tygodni miałem na niego zajawkę, gdyż to jeden z najbardziej rozwiniętych odkurzaczy automatycznych na rynku. W końcu mogłem go przetestować i wysprzątać mieszkanie. Wcześniej jednak stworzyłem mądralińskiemu tor przeszkód. Jak sobie poradził? Co zrobił z butami podstawionymi mu pod czujnik? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższej recenzji!
Roborock S8 Pro Ultra – unboxing i pierwsze wrażenia
Roborock S8 Pro Ultra przyszedł do mnie w całkiem dużym pudle. W środku, oprócz odkurzacza, znalazłem także stację dokującą z dodatkami, przewód do niej oraz papiery gwarancyjne i instrukcję. Do stacji dołączono rampę, po której wjeżdża robot, oraz trzy pojemniki: na brudną wodę, na czystą wodę oraz na śmieci. Każdemu z nich zamontowano uchwyt.
Do testów dostałem S8 Pro Ultra koloru białego, ale na rynku dostępny jest również w kolorze czarnym. Sam design odkurzacza – powiedziałbym – jest dość typowy, niewyróżniający się. Niemniej bardzo elegancki, estetyczny i sprawia wrażenie solidnego. Obudowa i elementy są z całkiem grubego plastiku i nie zauważyłem, aby się porysowały lub w jakikolwiek sposób zniszczyły.
Przy kupnie S8 Pro Ultra warto mieć na uwadze rozmiar całego zestawu. Stacja dokująca jest naprawdę duża i małe mieszkania mogą mieć problem z jej pomieszczeniem (bo do szafy tego nie wstawimy). Wymiary stacji z odkurzaczem to 42 x 51 x 44 cm, a więc rozmiarowo podobnie do niewielkiej komódki na buty.
Aplikacja i parowanie z robotem
Na samym początku należy połączyć S8 Pro Ultra z telefonem. Niestety, nie było to przyjemne. Choć sam proces jest bardzo prosty i aplikacja łatwo nas przez niego prowadzi, to próbowałem kilkukrotnie i problem leżał w odkurzaczu, który za żadne skarby nie chciał wejść w tryb resetowania Wi-Fi. Za którymś razem się jednak udało i zgodnie z instrukcją Roborock S8 Pro Ultra podłączył się do sieci.
Czasami jednak Roborock chwilowo traci połączenie. Nie przerywa on odkurzania, ale kiedy zdarzy się to podczas powrotu do stacji, to po prostu się gubi. Biedak kręci się wtedy wokół własnej osi i ogłasza komunikat, że szuka swojego domku (stacji dokującej), naprawdę urocze. Po chwili, kiedy wraca połączenie, chłopak natychmiast odnajduje dok i bez problemu do niego wjeżdża. Niekiedy jak mały samochodzik musi podjechać trochę dalej i „wykręcić”.
Co do samej aplikacji, to jest ona dość standardowa, porównując ją z apkami większości odkurzaczy automatycznych dostępnych na rynku. Interfejs jest schludny i prosty do ogarnięcia. Znajdziemy w niej oczywiście tryby i sposoby sprzątania, ustalanie harmonogramów, tryb nocny czy też podzielimy mapkę na sektory, ustalimy zakazane strefy lub dodamy blokady. Dość klasycznie, ale to jednak nie wszystko!
Modyfikacja mapy jest naprawdę rozbudowana w stosunku do inny producentów. Do dyspozycji dostajemy bogaty katalog mebli (od łóżek czy rogówek aż do kuwet i klatek), które można powiększyć lub zmniejszyć i w odpowiedniej skali umieścić na mapce. Do tego również Roborock S8 Pro Ultra sam sugeruje ustawienie stref zakazanych, w których może utknąć. Bardzo przydatne.
Kolejną interesującą opcją jest mapa 3D. I w zasadzie albo ja go nie znalazłem, albo ta mapa naprawdę nie ma jakiegoś funkcjonalnego działania, ale fajnie wygląda i można zobaczyć, w jaki sposób robocik zwizualizował sobie przestrzeń. Wcześniej tego nie widziałem i uważam to za bajer.
Warto jeszcze wspomnieć o samym połączeniu robota z urządzeniami smart. Jestem szczęśliwym posiadaczem głośnika Google Home w małej wersji. Bez problemu udało mi się ustawić zarówno predefiniowane, jak i własne komendy. Oczywiście łączenie S8 Pro Ultra różni się w zależności od systemu, aczkolwiek należy pamiętać, że żaden z nich nie obsługuje języka polskiego w kontekście rozumienia komend.
Roborock S8 Pro Ultra i mapowanie pomieszczeń
Pierwsze, co należy zrobić po konfiguracji opisanej w instrukcji i na karcie w pudełku, to mapowanie pomieszczeń. I tutaj zaczęło się robić megapozytywnie. Mapowanie pokoju ok. 12-metrowego zajęło Roborockowi jakieś 2–3 minuty. Reszta pomieszczeń o mniej więcej takiej właśnie wielkości zajęła mu podobnie, co jest ekstremalnie dobrym wynikiem. Odkurzaczom konkurencji potrafi to zajmować grubo powyżej kilkunastu minut w zależności od modelu.
Mapa na początku jest niezbyt dokładna i zapewne wymaga kilkukrotnego powtórzenia tego procesu, ale po pierwszym mapowaniu Roborock S8 Pro Ultra niezwykle dokładnie bada wszystkie kąty, z wyprzedzeniem omija przeszkody i próbuje się dostać do mniejszych szczelin. Dokładny przebieg czyszczenia omówię dalej.
Ciekawą rzeczą jest oznaczanie butów. Tak, butów. Robot, widząc buty, częściowo je rozpoznaje i oznacza na mapie odpowiednią ikoną, remapując ich miejsce w przypadku przeniesienia. Jest to dość niedokładne, a na początku spośród trzech par wykrył dwa buty. Niemniej funkcja naprawdę interesująca, która poprawia się wraz z każdym odkurzaniem, bo powoli zaczął wykrywać tych butów coraz więcej.
Jak robot odkurza i mopuje? – test odkurzacza Roborock S8 Pro Ultra
Roborock S8 Pro Ultra zarówno odkurza, jak i mopuje. Może też robić to jednocześnie (co jest w aplikacji domyślną opcją), chociaż producent zaleca poodkurzanie powierzchni kilkukrotnie przed rozpoczęciem mopowania. Jak robocik radzi sobie w warunkach polowych? Bardzo dobrze!
Robot ma kilka trybów odkurzania, które można ustawić. Są tryby ciche, które zmniejszają hałas. Tak samo Roborock wykrywa np. dywany i dostosowuje do nich moc ssania. Nie jest to ultradokładne, ale na tyle dokładne, aby być zadowolonym. Podczas testu rozsypywałem mu różne rzeczy, takie jak: kawa, piach, mąka, cukier. Głównie sypkie. Z tymi problemu nie ma, chociaż robot głuptasek bocznymi szczotkami rozsypuje je sobie na boki. Niemniej w końcu i tak przejeżdża po tym miejscu i nie zostawia po sobie brudu. Gorzej mu z idzie z większymi kawałkami, więc tutaj trzeba uważać. Należy też pamiętać, aby nie dawać robotowi do posprzątania rozbitej porcelany lub szkła, bo mogą go uszkodzić.
Teraz przechodzimy do pierwszego najfajniejszego elementu S8 Pro Ultra, czyli samoopróżniania. Robot sam opróżni śmieci z pojemnika do większego pojemnika znajdującego się w doku ładującym. Gdy śmieci będzie nadmiar (a nie powinno być to częste), to wystarczy wyjąć pojemnik, odblokować i wygodnie wysypać.
Dalej mopowanie. Do zestawu dołączony jest pad z mikrofibry, który należy przyczepić w odpowiednie miejsce. W doku ładującym są dwa zbiorniki – na brudną i czystą wodę. Należy napełnić ten drugi, a robocik podjedzie, napełni się wodą i nasączy nią pada. Producent mówi o tym, żeby stosować jedynie detergent Roborocka. Sam nie testowałem z innymi, ale lepiej nie ryzykować.
Podczas mopowania S8 Pro Ultra jeździ... wibrując. Zapewnia to po prostu lepszą moc. Wibrowanie doprowadza do rozproszenia cząstek brudu i łatwiej go sprzątnąć. Czekając na test robota, specjalnie na podłodze rozlałem kawę i poczekałem kilka dni do zaschnięcia. Parę razy przejechał w tym miejscu i udało mu się wytrzeć plamę. Bez problemu. Rozlewałem też miód, soki i nie zauważyłem zacieków lub pozostałości.
Później niestety musiałem czyścić pada… Żartuję – Roborock sam go wyczyści! Po skończonym mopowanku podjedzie do doku, który podmyje pada czystą wodą. Brudna woda trafi automatycznie do odpowiedniego zbiornika, a stacja zacznie suszenie pada! To nie jest w żaden sposób idealne i po zmywaniu jakichś naprawdę potężnych, np. bardzo klejących, zabrudzeń warto uprać materiał, ale na regularne mopowanie będzie w sam raz.
Co więcej, do sprzątania można wybrać dwa tryby. Zwykły i szybki. Ten pierwszy jest dość klasycznym trybem, w którym robot robi kółka, zjeżdżając coraz bardziej do środka pomieszczenia. Drugi program jest odrobinę zaskakujący, bo Roborock robi na mapie istną szachownicę! Z jakiegoś powodu jest to szybszy i zarazem o wiele dokładniejszy tryb, bo odkurzacz bierze pod uwagę każdy zakątek zmapowanego pomieszczenia.
Co do samego odkurzania po mapowaniu, to przeszkadza mi jedna rzecz, a mianowicie przywiązanie robota do konkretnego stanu mapy. W pokoju mam biurko, a przy biurku krzesło, a więc puszczając robota, muszę je odsuwać. Przez zmapowanie terenu bez dostępu pod biurko S8 Pro Ultra po prostu nie będzie tam jechał mimo całkowicie wolnej przestrzeni. Nie jest to zdecydowanie obiektywna i uniwersalna wada, bo w wielu przypadkach zapewnia to, że odkurzacz nie wjedzie do niechcianej części pomieszczenia. Jednak uważam, że warto o tym wspomnieć, zwłaszcza osobom, które są w podobnej sytuacji.
Co ciekawe, można pomóc odkurzaczowi odkryć tereny niedostępne za pomocą ręcznego sterowania! Kiedyś było to bardziej popularne rozwiązanie, ale zostało porzucone na rzecz pełnej automatyzacji. Za to Roborock S8 Pro Ultra ma możliwość wejścia w tryb sterowania ręcznego (do wyboru wirtualny pilot lub drążek). Można dzięki temu po prostu pojechać w konkretną część pomieszczenia i pokazać robotowi, że może tam być. Albo po prostu można poudawać, że to sterowany samochodzik.
Test odkurzacza Roborock S8 Pro Ultra – podsumowanie
Roborock S8 Pro Ultra to robot, dzięki któremu zapomina się o sprzątaniu. Tak jak każdy odkurzacz automatyczny jest to jednak urządzenie przeznaczone w głównej mierze do dużych lub małych, ale jednak płaskich, niezagraconych pomieszczeń. Wszelkie kable, szczeliny zakłócają odrobinę cel i pracę odkurzacza.
Jeśli jednak mamy duże mieszkanie z odsłoniętą przestrzenią podłogową, to prawdopodobnie nie da się wybrać lepiej niż S8 Pro Ultra. Po odpowiednim skonfigurowaniu sam posprząta, wymieni wodę w swoim zbiorniku, wysuszy pada do mopowania i opróżni pojemnik z brudem. Do naszych obowiązków należą jedynie wymiana i wyrzucenie zawartości kontenerów stacji dokującej. A można to przeciągać naprawdę długo, bo kontenerki mają pojemność ok. 2,5–3 litrów każdy.
To jest robot totalnie warty swojej ceny. Warto jednak rozważyć, czy potrzebujemy aż takiej wygody. Jeśli masz dużą przestrzeń w domu i chcesz zapomnieć o machaniu odkurzaczem, to jest to po prostu wybór dla ciebie. Ja osobiście zostałem wielkim fanem i dawno żaden gadżet nie sprawił mi takiej przyjemności!