Skuteczna i trwała depilacja w domu? Brzmi zdecydowanie zachęcająco – w sam raz dla fanów gładkiej skóry bez żadnych włosków. Czy rzeczywiście depilator IPL jest w stanie zapewnić taki efekt? Czy jest dla wszystkich? Jak go używać? Czy impulsy świetlne bolą? Przekonajmy się. Sprawdzamy dla was komfort użytkowania, skuteczność i ograniczenia depilatora Philips Lumea 9000 IPL BRI958/00.
W roli głównej – depilator IPL Philips Lumea BRI958/00. Bohater, bez którego nasz test by się nie wydarzył, to Aneta, nasza modelka. Jest jeszcze narrator. A ten tekst będzie powstawał zgodnie z zalecanym przez producenta harmonogramem usuwania niechcianego owłosienia depilatorem Philips Lumea. Wygląda on tak:
• faza uzupełniająca – 8 zabiegów przypominających wykonywanych co 4 tygodnie.
Dlaczego taki podział? Depilatory IPL do usuwania włosków wykorzystują wiązkę światła o różnej długości fali, emitowaną przez lampę, w którą są wyposażone. W wyniku ich działania cebulka włosa nie zostaje ostatecznie zniszczona, tylko uśpiona na kilka tygodni. Po jakimś czasie włos jednak odrasta – jest słabszy i łatwiejszy do usunięcia. Regularnie wykonywane zabiegi są w stanie na dobre uśpić cebulki i mieszki i w konsekwencji zakończyć przygodę z niechcianym owłosieniem.
Technologia IPL jest jednak skuteczna tylko w fazie wzrostu włosa. Ponieważ włosy nie rosną na zawołanie, nie są w tej samej fazie w tym samym czasie. Dlatego właśnie zabiegi należy powtarzać – żeby mieć pewność, że wszystkie włoski zostały naświetlone w fazie wzrostu. Pełny cykl to 12 zabiegów rozłożonych na 9 miesięcy. Sprzęt dla cierpliwych, ale też zakładany efekt atrakcyjny.
Czy to długo? Kwestia indywidualna. Jeśli ma to oznaczać redukcję niechcianego owłosienia, gra warta świeczki. Producent zaś zapewnia, że już po 2–3 zabiegach fazy wstępnej widać wyraźne zmniejszenie wzrostu włosów, a po 4 zabiegach – znaczne zmniejszenie wzrostu włosów i ich gęstości. Aż w końcu zapominamy o niechcianych włoskach i cieszymy się gładką skórą, nawet przez 6 miesięcy.
Za nami pierwsza sesja fazy wstępnej. Zaczynamy więc od pierwszych wrażeń. A właściwie od rozpakowania urządzenia, bo już tutaj robi się ciekawie.
Pudełeczko, powiedz przecie…
Jest po prostu uroczy – to perspektywa zarówno kobieca, jak i męska. Estetyka na najwyższym poziomie. Ma ciekawy, opływowy kształt, jest zgrabny i solidnie wykonany, płynnie łączy różne odcienie różu – tak jak wykończenie matowe, satynowe i błyszczące. Lumea zachęca już samym wyglądem. Oprócz depilatora w pudełku znajdziemy:
• zasilacz;
• etui;
• instrukcję.
Trzeba przyznać, że jest elegancko – może nawet luksusowo. I wrażenie się utrzymuje. Za estetykę – bardzo duży plus.
Na głowicy urządzenia umiejscowiono przyciski:
• do zmiany intensywności światła – skala 1–5;
• przełączania;
• SmartSkin;
• potwierdzenia.
Na tylnej części głowicy jest też wskaźnik gotowości depilatora do błysku (białe podświetlenie oznacza, że wszystko jest OK i można uruchomić błysk). Na rączce jest łatwo dostępny przycisk uruchamiający błysk, na jej spodzie zaś – gniazdo do podłączenia ładowarki.
W zestawie są cztery nasadki przeznaczone do różnych obszarów ciała. Są oznaczone piktogramami, dzięki czemu łatwo wybierzesz tę, która jest akurat potrzebna. Do wyboru mamy nasadki:
• do twarzy – jest płaska, precyzyjna i ma dodatkowy filtr – do części twarzy poniżej kości policzkowych, typu: wąsik, podbródek, baczki;
• do pach – jest lekko wypukła, by lepiej przylegała do depilowanego obszaru;
• do okolic bikini – jest lekko wypukła i ma wyższą intensywność światła (włosy w tej okolicy są grubsze i mocniejsze).
Od czego zacząć?
Od przeczytania instrukcji oczywiście – choć najlepiej zrobić to jeszcze przed zakupem Lumei (instrukcję łatwo znaleźć w internecie). Produkt nie jest tani, więc naprawdę warto, bowiem lista wykluczeń jest dość długa. Czy to produkt dla każdego? Nie. Depilacja IPL jest nieskuteczna przy białych, siwych i rudych włosach – nie absorbują one bowiem wystarczającej ilości światła. Nie można go też stosować, jeśli masz bardzo ciemną skórę (typ VI) i skórę mocno opaloną.
Są też inne przeciwwskazania, np. stymulator serca i inne aktywne implanty, cukrzyca, nowotwory skóry, zaburzenia krzepnięcia krwi czy żylaki. Mężczyźni nie mogą stosować IPL na twarzy. Nie mogą z niego korzystać kobiety w ciąży i karmiące piersią – nie był w takich warunkach testowany. Wszystkie wykluczenia stosowania urządzenia są dokładnie opisane w instrukcji, a w razie jakichkolwiek wątpliwości (np. w przypadku pieprzyków, piegów, blizn) warto się także skonsultować z lekarzem.
Jeżeli nie dotyczą cię żadne obostrzenia, możesz spokojnie używać depilatora Philips Lumea 9000 IPL BRI958/00. Odpowiednio użytkowany jest całkowicie bezpieczny, został stworzony pod okiem dermatologów i przebadany klinicznie.
Zanim jednak wyzwolisz pierwszy błysk, odpowiednio przygotuj skórę. Musi być czysta – to oznacza, że należy zmyć wszelkie kremy, balsamy, dezodoranty, antyperspiranty i inne kosmetyki – i sucha. Depilator emituje ciepło, podgrzanie pozostawionych na ciele kosmetyków może doprowadzić do oparzeń. Przed zabiegiem należy też usunąć włoski (szczegółowe informacje, jakimi metodami, są w instrukcji).
Samo używanie depilatora jest bardzo proste:
• przyłóż depilator do skóry (wskaźnik informuje, czy jest prawidłowo dostawiony);
• wyzwól pierwszy błysk;
• przesuwaj depilator po całym obszarze do wydepilowania – staraj się nie ominąć żadnego fragmentu.
Lumea umożliwia pracę zarówno bezprzewodowo, jak i podłączona do kontaktu. Przed pierwszym użyciem należy całkowicie naładować urządzenie. Ładowanie od zera zajmuje około 1 godziny i 40 minut i starcza na przynajmniej 130 błysków przy intensywności na poziomie 5, czyli najwyższym. Po każdym użyciu należy naładować akumulator do pełna, to zwiększa jego żywotność. Można też używać Lumei przewodowo – wtedy depilator szybciej wyzwala kolejne błyski, ale trzeba być w pobliżu kontaktu. Kwestia wyboru.
Nasz test
Teoria zaliczona, skóra odpowiednio przygotowana, można wykonać pierwszy zabieg. Aneta nigdy wcześniej nie stosowała tego typu urządzenia. Zdecydowała się na to z kilku powodów:
• po jego użyciu nie ma żadnych problemów skórnych, typu wrastające włoski;
• depilacja mechaniczna była mało komfortowa, czasami bolesna;
• golenie maszynką dawało krótkotrwały efekt, skóra często była po nim podrażniona;
• podczas depilacji IPL nie trzeba używać żadnych żeli, pianek ani wody.
Zgodnie z zaleceniami producenta Aneta zgoliła włoski i najpierw wykonała serię próbną, odczekała 24 godziny, by sprawdzić, czy nie pojawią się żadne podrażnienia. Seria próbna to pojedyncze błyski na każdym poziomie mocy na każdym obszarze, który chcemy wydepilować. Pozwala nie tylko sprawdzić, jak reaguje skóra, ale także ocenić intensywność światła i indywidualny poziom komfortu.
Po 24 godzinach nie pojawiły się żadne reakcje skórne, więc Aneta wykonała pierwszą sesję na wybranych obszarach ciała: ramiona, nogi, pachy, bikini. Skorzystała też z czujnika SmartSkin. Dzięki niemu Lumea sugeruje poziom intensywności błysków – Aneta ma skórę kremową (fototyp III) i włoski ciemny blond/brązowe. Lumea zasugerowała intensywność na poziomie 4. Dzięki serii próbnej Aneta wiedziała, że to komfortowy poziom w przypadku ramion, nóg i bikini. Natomiast w przypadku pach zdecydowała się na poziom drugi, bo już od poziomu trzeciego pojawiało się nieprzyjemne szczypnięcie.
Refleksja: nie należy się obawiać bolesności, poziom intensywności można dopasować do siebie i potrzeb swojej skóry. Jeśli chodzi o SmartSkin, to raczej wskazanie maksymalnego poziomu intensywności niż konieczność pracy na takim właśnie poziomie.
Wykonanie zabiegu na wszystkich obszarach zajęło naprawdę mało czasu i pod tym względem to naprawdę komfortowe rozwiązanie. Jakie jeszcze opinie miała Aneta po pierwszej serii fazy wstępnej:
• urządzenie jest bardzo wygodne – lekkie, dobrze leży w dłoni, łatwo się nim manewruje, żaden obszar nie sprawił problemów;
• Lumei używa się intuicyjnie – nie ma żadnych zbędnych elementów;
• nasadki zmienia się bezproblemowo, są dobrze oznaczone;
• jest bezpiecznie – Lumea nie zadziała, jeśli jest źle przystawiona do skóry lub jeśli czujnik SmartSkin wykryje zbyt ciemny jej odcień;
• zabiegi nie są uciążliwe – to najmniej kłopotliwy sposób usuwania niechcianego owłosienia;
• depilacja jest bezbolesna, nie ma żadnego dyskomfortu;
• depilator IPL jest zdecydowanie mniej inwazyjny niż laser;
• urządzenie jest bardzo estetyczne, przyjemnie się go używa;
• nie trzeba pamiętać o harmonogramie – wszystko jest w aplikacji.
Opinia Anety po tym początkowym etapie jest bardzo pozytywna i chętnie wykona kolejne serie fazy wstępnej. Wtedy też wrócimy z kolejnymi wnioskami. Będziemy też mogli ocenić skuteczność urządzenia i skonfrontować obietnice producenta z realnymi efektami.
Aplikacja
Na koniec jeszcze kilka słów o aplikacji. To duże ułatwienie – Aneta z niej skorzystała, dzięki czemu ma pełny harmonogram zabiegów z podziałem na konkretne obszary, który jest automatycznie tworzony po wprowadzeniu daty pierwszego zabiegu.
Jeśli jednak nie wprowadzisz danych do aplikacji – nic straconego. Aneta nie zrobiła tego w przypadku depilacji ramion. Wystarczyło wtedy wprowadzić datę kolejnego zabiegu – a to nie jest trudne, bo to dokładnie dwa tygodnie od pierwszego – i harmonogram został stworzony automatycznie. Aplikacja przypomni też o konieczności wykonania kolejnej sesji – dzień przed terminem.
Aplikacja jest też pomocna na początku – krok po kroku prowadzi po kolejnych czynnościach, np. podczas wykonywania serii próbnej. Wszystko jest w niej jasno opisane, są też pomocne grafiki. W aplikacji znajdziemy też sporo wskazówek i informacji o prawidłowym użytkowaniu depilatora, typu jak go dobrze przystawić do skóry, jak używać czujnika SmartSkin czy jak czyścić nasadki. Są też artykuły i filmiki poradnikowe, np. jak dostosować naświetlenia czy jak osiągnąć najlepsze rezultaty. Aplikacja nie zastępuje instrukcji, nie jest obowiązkowa, ale zdecydowanie warto z niej skorzystać.
Podsumowanie
Philips Lumea 9000 IPL BRI958/00 to bardzo wygodne urządzenie, którego w prosty sposób i bezpiecznie użyjemy w warunkach domowych. Teraz podzieliliśmy się pierwszymi wrażeniami. Aneta jest po pierwszej sesji fazy wstępnej i jak na razie ma bardzo pozytywną opinię o Lumei. Po czwartym zabiegu fazy wstępnej wrócimy z kolejnymi refleksjami. Zapraszamy!
Już po fazie wstępnej – czy Lumea okazała się skuteczna?
Kilka tygodni temu, pod koniec kwietnia, Lumea zrobiła na Anecie bardzo dobre wrażenie. Elegancka, prosta w obsłudze, wygodna – same plusy. W urządzeniach tego typu jednak jeszcze bardziej niż estetyka (oboje nadal jesteśmy fanami tego projektu) i komfort liczy się skuteczność, której nie mogliśmy ocenić wcześniej.
Aneta, zgodnie z harmonogramem dopilnowanym przez aplikację, wykonała cztery zabiegi fazy wstępnej. Teraz wracamy z wnioskami. Co można powiedzieć o Lumei na tym etapie?
Nie ma co przeciągać. Depilator IPL Philips Lumea 9000 IPL BRI958/00 jest po prostu skuteczny. Zgodnie z obietnicą producenta włoski po kolejnych zabiegach są coraz rzadsze i coraz słabsze. Efekt jest bardzo widoczny i wręcz zaskakujący. Aneta powiedziała, że na obszarach, na których włosków wyjściowo było niewiele, np. przedramionach, teraz w zasadzie nie ma ich już wcale.
Depilacja Lumeą jest też całkowicie bezbolesna. Aneta trochę asekuracyjnie zaczęła od niższych wartości impulsów świetlnych. Tak dla pewności, że nie będzie nieprzyjemnie. Przy drugim, trzecim zabiegu jednak w pełni zaufała czujnikowi SmartSkin i stosowała intensywność błysków sugerowaną przez urządzenie. Żadnych dolegliwości, żadnych podrażnień.
Lumea wymaga jednak dokładności. – Nie można pomijać żadnych obszarów. Ja trochę niedokładnie depilowałam jedną pachę i w miejscu, które pominęłam w dwóch pierwszych zabiegach, włoski cały czas się pojawiały. Trzeba było to poprawić, ale z drugiej strony to pokazało, że Lumea jest naprawdę skuteczna. Pod warunkiem, że używamy jej zgodnie z opisem – powiedziała Aneta.
– Na domową depilację IPL, jakkolwiek jest mało uciążliwa, trzeba też znaleźć trochę czasu. Przygotować skórę i wykonać zabieg. Dlatego ja zaplanowałam kolejne zabiegi na weekendy – w ramach wieczornego relaksu. Trochę systematyczności i cierpliwości i efekty są naprawdę fajne – dodała Aneta.
Teraz kolejny etap – faza uzupełniająca. Po jej zakończeniu kolejna porcja informacji.
Test Philips Lumea 9000 IPL BRI958/00 – po fazie uzupełniającej
Zabiegi fazy uzupełniającej dobiegły końca. Wnioski są zatem coraz bardziej wiarygodne. Z czystym sumieniem możemy potwierdzić wszystkie wcześniejsze opinie. Estetyczna, elegancka Lumea jest prosta w obsłudze, skuteczna, wygodna i bezpieczna, a zabiegi są całkowicie bezbolesne. Brzmi jak reklama? Możliwe, ale taka właśnie jest prawda o tym urządzeniu.
Faza uzupełniająca przebiegła pod znakiem przypominania – gdyby nie aplikacja Aneta miałaby problem z pamiętaniem o kolejnych zabiegach. Nie dlatego, że jest zapominalska, ale dlatego, że w zasadzie zniknęła potrzeba depilacji.
– Różnica jest gigantyczna. Na przedramionach, gdzie włosków w ogóle było niedużo, skóra jest całkowicie gładka, już od jakiegoś czasu nie pojawiają się żadne włoski – mówi Aneta. – Na nogach i pod pachami czasami pojawi się jakiś włos, ale coraz częściej mam wrażenie, że wynika to z niedokładności podczas zabiegów. Moja rada: jeśli kupujesz taki sprzęt, to poświęć czas na to, żeby zabieg wykonać bardzo dokładnie na całym obszarze. Bez pośpiechu. Na spokojnie. Efekt jest bardziej niż zadowalający.